Beata Szydło: nie wierzę w szczerość zaproszenia Ewy Kopacz
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło powiedziała w poniedziałek, że nie boi się debaty, ale nie wierzy w szczerość zaproszenia premier Ewy Kopacz. - To zabieg pijarowski, by odwrócić uwagę od tego, że nie wyszła Platformie konwencja - oceniła.
22.06.2015 | aktual.: 22.06.2015 08:39
Szydło w TVN24 poinformowała także, że szefa sztabu wyborczego PiS ogłosi prezes Jarosław Kaczyński, dodała, że będzie to mężczyzna.
- Ja nie boję się debaty z nikim i bardzo chętnie do debaty usiądę z każdym - zadeklarowała kandydatka PiS na premiera. Uznała jednak, że ma z zaproszeniem "taki kłopot, że nie bardzo wierzy w jego szczerość". - Mam wrażenie, że ono zostało rzucone ad hoc ze względu na to, że nie wyszła konwencja (PO w sobotę) zapowiadana jako programowa, a tak naprawdę na tej bardzo imponującej konwencji programowej zapowiedziano zaledwie, że we wrześniu program Platforma przedstawi - mówiła Szydło. W jej ocenie zaproszenie przez Kopacz do debaty było "zabiegiem pijarowskim po to, by odwrócić uwagę".
Ewa Kopacz podczas konwencji swojego ugrupowania wezwała w sobotę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do debaty poświęconej zmianom dla Polski. Zapewniła, że jest też gotowa rozmawiać z kandydatką PiS na premiera Beatą Szydło, albo z obydwojgiem.
- Pani Ewa Kopacz wiele rzeczy zapowiada, ale potem z ich realizacją już niestety nie jest do końca tak, jak to było zapowiadane - oceniła Szydło.
Kandydatka PiS na premiera zapowiedziała, że w poniedziałek wyrusza w podróż po Polsce i będzie ją kontynuować w czasie wakacji. - Dzisiaj dla mnie najważniejsza jest debata z Polakami. Po programie ruszam w Polskę i będę się spotykać i będę rozmawiać (...) jak w kampanii prezydenckiej. Będziemy robić dokładnie to samo. Będziemy jeździć, słuchać, rozmawiać. Dzisiaj w Polsce potrzebny jest dialog - mówiła.
Zapowiedziała, że w kampanii pojawią się "takie przedsięwzięcia, których nie było w kampanii Andrzeja Dudy".
Pytana, czy Paweł Kukiz mógłby być wicepremierem w jej rządzie, odparła, że jeśli stworzy on poważną siłę polityczną w parlamencie, "to rozmowa jest potrzebna".