Beata Szydło: ci, którzy próbowali puczu, zwyczajnie się ośmieszyli. Co nie znaczy, że zrezygnowali
Premier w dosadnych skomentowała w rozmowie z wpolityce.pl protesty pod Sejmem. Ale to nie wszystko. Oceniła, że "Polska jest oazą stabilności, z perspektywą dobrych rządów na co najmniej kilka najbliższych lat". W superlatywach mówiła też o sytuacji Polski na arenie międzynarodowej; podkreśliła, że jesteśmy "w pierwszej lidze państw kluczowych dla przyszłości UE". "Życzyłabym każdemu takiej 'izolacji', jak to określa opozycja" - powiedziała.
Szydło podkreśliła w rozmowie z wpolityce.pl, że obóz Prawa i Sprawiedliwości swoimi reformami przywraca "elementarną uczciwość i praworządność" w naszym kraju. Oceniła też, że nawet przywódcy europejscy zrozumieli, iż popełnili błąd, ufając przekazowi opozycji w ocenie tego, co się dzieje w Polsce. "Wszyscy już wiedzą, że nasze rządy nie są na chwilę, że to trwała zmiana mająca silne poparcie społeczne" - dodała.
W ocenie Szydło, politycy europejscy zrozumieli, że bez Polski nie da się budować Unii Europejskiej. "Jesteśmy obecni w wielu unijnych grupach i podgrupach. Wolę rozmów ze mną wyrazili przywódcy państw bałtyckich, planujemy spotkanie Grupy Wyszehradzkiej z partnerami z innych części Europy. Polska jest ważnym punktem odniesienia i uczestnikiem debaty w Europie" - przekonywała.
Zdaniem Szydło, jesteśmy postrzegani jako kraj dynamiczny, ambitny, mający dobry plan dla siebie. "Ten wzrost znaczenia naszego państwa nie wszystkim oczywiście odpowiada i to jest jedna z przyczyn tych ataków na Polskę" - powiedziała.
Premier zdradziła kilka szczegółów z wizyty w Warszawie kanclerz Angeli Merkel. "Pani kanclerz w rozmowie ze mną w Warszawie stwierdziła, że kluczowa rozmowa o Europie nie może się odbyć bez Polski" - powiedziała Szydło. Dodała, że za czasów Donalda Tuska i Ewy Kopacz taki wzrost znaczenia Polski był nie do wyobrażenia.
Szydło miała również powiedzieć kanclerz, że "nie zgadzamy się, by Polacy i Polska byli w tak nieprawdziwy sposób opisywani w mediach niemieckich". "Doceniam to, że politycy niemieccy nie wypowiadają się wobec Polski agresywnie. Ale mogę oczekiwać także, by zareagowali, gdy w mediach niemieckich pojawiają się skrajnie nieprawdziwe informacje na temat Polski. Jeśli będziemy takie rzeczy zostawiali bez komentarza, nie będzie mowy o prawdziwym partnerstwie" - tłumaczyła w wpolityce.pl.
"Nie możemy oczekiwać, że kiedy zaczęliśmy walczyć o swoje interesy, nadal nas będą poklepywali po plecach. Nie przejmujemy się tym, robimy swoje. To przynosi efekty" - podsumowała.