Beata Małecka-Libera: nie będzie oświadczenia ws. "polskich obozów koncentracyjnych"
Delegacje Sejmu RP i Knesetu nie wydadzą wspólnego oświadczenia - powiedziała szefowa polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej Beata Małecka-Libera (PO). Powód to nieobecność na obchodach Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu marszałek sejmu i przewodniczącego Knesetu. Ponad 20 Żydów ocalonych z Zagłady wraz z towarzyszącą im ok. 60-osobową delegacją Knesetu przyjechało do byłego niemieckiego obozu Auschwitz, gdzie wzięli udział w uroczystościach Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście przypadającym 27 stycznia.
27.01.2014 | aktual.: 27.01.2014 16:00
Przewodniczący Knesetu Juli-Joel Edelstein musiał odwołać swój udział w obchodach z powodu śmierci żony. Zastąpili go Isaak Herzog, lider opozycyjnej Partii Pracy oraz przewodniczący koalicji w Knesecie Jariw Lewin. W delegacji znaleźli się m.in. też minister gospodarki Naftali Bennett, aszkenazyjski rabin Izraela Dawid Lau i przedstawiciele sił zbrojnych. Delegacji polskiej będzie przewodniczył wicemarszałek sejmu Cezary Grabarczyk.
Posłowie z sejmowej komisji spraw zagranicznych w miniony czwartek pozytywnie zaopiniowali wersję wspólnego oświadczenia z zapisem: "Parlamentarzyści polscy i izraelscy sprzeciwiają się używaniu w domenie publicznej fałszywych sformułowań o polskich obozach śmierci i polskich obozach koncentracyjnych". Następnie propozycja miała być przekazana Knesetowi.
- Idea była taka, aby oświadczenie było podpisane przez przewodniczącego Knesetu i marszałek Ewę Kopacz. W tej sytuacji nie ma osoby, która mogłaby to zrobić. W związku z tym oświadczenie nie będzie podpisane - powiedziała Małecka Libera.
- Zdecydował tylko wypadek losowy. Zdarza się. W 2014 roku będzie dużo okazji do wspólnych gestów - dodała.
Uroczystości w Auschwitz
69 lat po opuszczeniu Auschwitz jesteśmy tutaj ponownie jako dumni obywatele państwa żydowskiego - powiedział podczas obchodów Dnia Pamięci Ofiar Holokaustu były więzień obozu Noah Klieger.
Były więzień Auschwitz wspomniał, że 27 stycznia 1945 r. w obozie nikogo już nie było. Niemcy wycofując się przed wojskami radzieckimi, które tego dnia wyzwoliły Auschwitz, zabrali ze sobą 57 tys. więźniów obozu, aby następnie umieścić ich w obozach w Trzeciej Rzeszy. - Oni jechali ciężarówkami, samochodami, motorami, rowerami, wozami oraz końmi. My musieliśmy iść pieszo. Nie mieliśmy możliwości sprostania temu tempu, kto nie nadążał, był zabijany. Drogi Śląska były usłane ciałami tych, którzy przeżyli Auschwitz i zostali zastrzeleni jak psy w czasie tego marszu śmierci - mówił Klieger.
Jak wspominał, jemu udało się dotrzeć do Gliwic. - Wsiedliśmy wtedy do pociągu towarowego. W każdym wagonie było 150 osób. Nie muszę nikomu wyjaśniać, że nie ma miejsca w jednym wagonie dla 150 osób, nawet jeśli są to cienie ludzi, jakimi my byliśmy - powiedział. Młody Żyd z Auschwitz poprosił o odmówienie modlitwy kadisz za jego ojca. - Myśmy w ogóle nie zareagowali na to. On powtórzył oferując w zamian chleb. My od co najmniej pięciu dni nie jedliśmy - zaznaczył. Więźniowie odmówili wspólnie modlitwę. Gdy Klieger spytał, gdzie teraz jest ciało jego ojca, młody Żyd odpowiedział: - Siedzimy na nim.
- Dziś, 69 lat po opuszczeniu tego piekła, które nazywa się Auschwitz, jesteśmy tutaj ponownie jako dumni obywatele nowego państwa żydowskiego, które powstało na gruzach żydostwa europejskiego. Jesteśmy dumnymi obywatelami dumnego państwa silnego państwa, demokratycznego i liberalnego. Jednego z najbardziej rozwiniętych na świecie. Jesteśmy bardzo dumni, że możemy tu dziś być - podkreślił Klieger.
- To, że niemal 70 lat później jesteśmy tutaj, świadczy o tym, że świat nie zapomniał i utwierdza nas w nadziei, że nie zapomni - mówiła natomiast inna była więźniarka niemieckiego obozu Auschwitz II - Birkenau Zofia Posmysz.
- Zdarzało mi się nie raz, a i teraz się nieraz zdarza, że ktoś słysząc, że jadę do Oświęcimia pyta mnie: dlaczego tam wracasz? Mam jedną odpowiedź: dlatego, że jest - powiedziała Posmysz podczas uroczystości.
Wspominała, że pierwszy raz po wojnie była na terenie obozu w czerwcu 1945 r. - Kilkanaście dni po moim powrocie z obozu w Niemczech mama poprosiła mnie, abym z nią pojechała do Oświęcimia. Chciała zobaczyć jak ja tam mieszkałam. Blok 27, który kiedyś był blokiem szpitalnym - tam leżałam chora na tyfus - pokazałam jej pryczę, na której leżałam. Ona powiedziała: "te szuflady to łóżka?" i już nic więcej nie chciała oglądać, chciała jak najprędzej wyjść. Po powrocie do domu, płacząc powiedziała: nie jedź tam nigdy więcej, musisz o tym zapomnieć - mówiła Zofia Posmysz.
- Przypomniał mi się lipcowy dzień 1944 r., dzień spokojny - nie było transportów - rokujący, że i noc będzie spokojna. Nie było jednak tak jak się spodziewałam. W nocy usłyszałam coś, co nie było sykiem zwalniającej lokomotywy i krzykiem wyganianych osób. Był tylko przejmujący śpiew. Zsunęłam się z koi, uchyliłam drzwi baraku. Ostrożnie, żeby się blokowa nie zbudziła. Dniało już i zobaczyłam człowieka, który stał wśród leżących na ziemi ciał. Śpiewał, podnosząc ręce do góry. W tym momencie poczułam na ramieniu dotknięcie - na szczęście nie blokowej, tylko koleżanki. Spytała mnie: czy ty wiesz, co on śpiewa? To modlitwa? - zapytałam. Tak, modlitwa - odpowiedziała - za zmarłych, kadisz - powiedziała Posmysz. - Rano, gdy wyszłyśmy przed blok na apel, tych leżących ludzi już nie było. Dymił komin. I to mi pozostało. Zaczęłam tam wracać. Ostatecznie przekonały mnie fakty - ukazanie się pierwszych numerów "zeszytów oświęcimskich". Czytając wiedziałam, że nie wolno zapomnieć i nie wolno uchylać się od
uczestnictwa.
Posmysz, która po zakończeniu II wojny światowej pracowała jako scenarzystka i pisarka, mówiąc o działalności edukacyjnej i wydawniczej muzeum, podkreślała jak ważne jest jego istnienie dla zachowania pamięci o wydarzeniach sprzed 69 lat.
- Obóz Auschwitz to wstrząsające świadectwo ogromu zbrodni - powiedział z kolei wicemarszałek sejmu Cezary Grabarczyk. Podkreślił też, że słowa "polskie obozy śmierci" to uderzenie w Polskę i pamięć o ofiarach.
- Wszystkich nas zgromadziła tutaj pamięć i sprzeciw wobec tego, co nigdy nie powinno było się wydarzyć - powiedział Grabarczyk, podkreślając, że były niemiecki nazistowski obóz Auschwitz-Birkenau stał się "nie tylko symbolicznym, ale najbardziej chyba wstrząsającym, materialnym świadectwem ogromu zbrodni, motywowanej ideologią, nienawiścią i przemocą łamiącą wszystkie prawa boskie i ludzkie".
Grabarczyk, mówiąc o Holokauście, jako o strasznym dziedzictwie, podkreślił, że pamięć o ofiarach należy uczcić dążeniem "do takiej zmiany postaw człowieka, społeczeństw, państw i rządów, by nigdy już w umyśle człowieka nie powstały tak szaleńcze, zbrodnicze koncepcje". - By narody mogły uwierzyć, że swoje aspiracje i marzenia mogą realizować nie przeciwko sobie, nie kosztem drugich, ale w pokoju, przyjaźni, współpracy i wspólnocie wartości - dodał.
Przypomniał postać Jana Karskiego, legendarnego kuriera Polskiego Państwa Podziemnego, który w czasie II wojny światowej jako pierwszy przekazał przywódcom państw alianckich informacje o zagładzie Żydów. - Raport ten, mimo starań Rządu Polskiego na Uchodźstwie i osobiście Jana Karskiego, nie spowodował wówczas skutecznych akcji przeciw III Rzeszy, natomiast spotkał się ze sceptycyzmem - zaznaczył i dodał, że dopiero po wojnie przerażony świat uwierzył w prawdę o Zagładzie.
Wicemarszałek sejmu zwrócił też uwagę na "oburzająco częste przypadki informacji o 'polskich obozach śmierci'". Określenie to - jak mówił - formułuje się pod pretekstem stosowania czynnika geograficznego, ignorującego prawdę historyczną i straszny los Polski poddawanej bezprzykładnej okupacji hitlerowskiej. - To uderzenie i w Polskę i pomordowanych w tym obozie Zagłady, którzy padają ofiarą zakłamania, nierzetelnej informacji, niedbałości lub zwykłej ignorancji - podkreślił.
Przewodniczący koalicji rządowej w Knesecie Jariw Lewin powiedział natomiast, że "nie ma precedensu dla koszmaru, jaki przydarzył się w Auschwitz naszemu narodowi w całej historii Europy".
- Jesteśmy reprezentantami narodu, który kroczy drogą tych wspomnień do samych fundamentów istnienia narodu żydowskiego. Wielokrotnie mówi nam się drwiąco, że lepiej abyśmy zrezygnowali z tego stygmatu Auschwitz. Ile byśmy zapłacili, żeby móc się tego pozbyć i zawrócić koło historii. Jednak Auschwitz tu jest, Auschwitz wydarzył się, co znaczy, że Auschwitz jest możliwy. Auschwitz na zawsze będzie czarną dziurą zagrażającą połknięciem całej historii ludzkiej. Nie ma precedensu dla koszmaru, jaki przydarzył się tutaj naszemu narodowi w całej historii Europy - powiedział Lewin, który zabrał głos w imieniu Knesetu.
Według niego z tego spotkania w Auschwitz w 69. rocznicę wyzwolenia obozu wynikają dwa przesłania. Pierwsze z nich skierowane jest do Izraelczyków, aby nie zapomnieli, że muszą polegać na sobie, na własnych siłach i budowali nowe, twórcze społeczeństwo, dążące do sprawiedliwości i pokoju. - Krocząc po tej ziemi nasiąkniętej krwią naszych braci i sióstr musimy zapewnić nasze dzieci i przyszłe pokolenia, że można budować inny świat, pełen nadziei, bez lęku, świat, w którym każdy Żyd będzie bezpieczny w każdym miejscu na ziemi - powiedział Lewin.
Drugie przesłanie, skierowane do społeczności międzynarodowej, nakazuje jej - jak powiedział Levin - "walczyć z antysemityzmem, działać stanowczo przeciwko owym zbrodniarzom, którzy dokonali zbrodni przeciwko ludzkości". - Nie wolno się poddawać, być obojętnym. Także w chwilach zbrodni nie wszyscy milczeli, we wszystkich narodach byli Sprawiedliwi wśród Narodów Świata, oni narażali się, aby ratować Żydów. Za to im dziękujemy z całego serca - dodał Lewin.
Lider opozycyjnej izraelskiej Partii Pracu Isaak Herzog zwrócił uwagę, że do byłego obozu przyjechała największa jak do tej pory delegacja parlamentarzystów izraelskich i innych krajów, "żeby płakać, ale i nauczyć się, iż taki horror może się powtórzyć". Dodał, że uroczystość odbywa się w najstraszniejszym dla ludzkiej historii miejscu, które pokazuje jak można stworzyć i dokonać zbrodni. - Musimy walczyć ze złem, walczyć z antysemityzmem, walczyć o wolność i dobre relacje międzyludzkie - powiedział.
Jonny Daniels, szef fundacji "From the Depts", inicjator przyjazdu do Polski ocalonych wspólnie z delegacją Knesetu, uważa, że jest to wydarzenie historyczne. - Wraz z delegacją z Polski i innych krajów mogą się spotkać, porozmawiać i pokazać światu, że są razem przeciw temu, co się działo podczas Holokaustu i razem wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jestem dumny, że mogę uczestniczyć w takim wydarzeniu - powiedział.
Delegacja została powitana przed bramą z napisem "Arbeit macht frei" przez kierownictwo Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau z jego dyrektorem Piotrem M.A. Cywińskim.
Przed południem goście zwiedzili ekspozycję muzealną w bloku 4, która przybliża tematykę zagłady: przyczyny osadzenia w obozie więźniów różnych narodowości oraz deportację i masową zagładę europejskich Żydów. Zobaczyli blok 5, w którym zgromadzone są dowody niemieckich zbrodni, m.in. włosy więźniów i dziecięce ubranka. Zwiedzili ekspozycję w bloku 27, która poświęcona jest Holokaustowi. Jedną z jej kluczowych elementów jest Księga zawierająca nazwiska 4,2 mln zgładzonych Żydów.
Były obóz zwiedzili także polscy parlamentarzyści. Pod Ścianą Straceń, gdzie Niemcy rozstrzelali wiele tysięcy osób, głównie Polaków, hołd ofiarom złożyli wicemarszałkowie sejmu Cezary Grabarczyk i Wanda Nowicka.
Po uroczystościach uczestnicy przejadą do Krakowa, gdzie odbędzie się sesja zatytułowana "Refleksje o Auschwitz - pamiętając o przeszłości, patrząc w przyszłość". Zgromadzi parlamentarzystów z kilkunastu krajów m.in. Polski, Izraela, Czech, Grecji, Francji, Estonii, Litwy, Włoch, Niemiec, Hiszpanii i Węgier, którzy oddadzą hołd pomordowanym i uhonorują ocalonych.