BBC: szczyt we Wrocławiu pod znakiem rozbieżności irackich
W cieniu rozbieżnych stanowisk Polski, Francji i Niemiec w sprawie wojny z Irakiem przebiegało wrocławskie spotkanie Trójkąta Weimarskiego - oceniają korespondenci BBC.
09.05.2003 19:50
"Celem spotkania miało być zapoznanie przez Polskę liderów Francji i Niemiec ze stanem przygotowań akcesyjnych Polski, ale wojna z Irakiem - którą Polska poparła i której sprzeciwiły się Niemcy i Francja - spowodowała, że prezydent Aleksander Kwaśniewski był zmuszony tłumaczyć się ze swej przyjaźni z George'em Bushem" - uważa korespondentka BBC Tristana Moore.
Jej zdaniem "oficjalnie stosunki Polski z Niemcami i Francją są dobre, ale nie ulega wątpliwości, że prezydentowi Kwaśniewskiemu nie będzie łatwo przekonać prezydenta Chiraca i kanclerza Schroedera, że Polska jest wciąż ich bliskim sojusznikiem".
Inny korespondent BBC Ron Gerver w podobnym duchu zauważa, że na wcześniejsze różnice zdań na tle dopuszczalności i celowości amerykańskiej interwencji w Iraku między uczestnikami wrocławskiego spotkania nałożyły się późniejsze napięcia w związku ze sporami o przyszły model Iraku i uporządkowanie sytuacji po wojnie.
Gerver Przypomina, że Polacy zgodzili się objąć sektor w Iraku, nie czekając na mandat ONZ, a dopiero później zaczęli uwypuklać znaczenie tej organizacji, co Francja i Niemcy podkreślały od samego początku. Proponując Niemcom włączenie się do sektora pod swoim dowództwem, Polacy popełnili dwie niezręczności: urazili dumę Niemców i wykluczyli Francję.
"W Niemczech pojawiło się pewne rozczarowanie polskim stanowiskiem, ponieważ niemiecka opinia jest przeświadczona, że Polska dała jasno do zrozumienia, jakie ma priorytety. Na pierwszym miejscu na liście polskich priorytetów figuruje Waszyngton, a następnie znacznie niżej Unia Europejska i europejska integracja. Z tego powodu zadajemy sobie pytanie, o co właściwie Polakom chodzi" - powiedział BBC Daniel Broessley, redaktor niemieckiej gazety "Sueddeutsche Zeitung".
Broessley nie zgadza się ze stereotypami głoszącymi, że Polska jest traktowana jako młodszy i cokolwiek niedorosły partner Francuzów i Niemców i że Francja i Niemcy mają Polsce za złe, że zdecydowała się wziąć udział w wojnie z Irakiem u boku Amerykanów.
Jego zdaniem "rząd polski daje do zrozumienia, że więcej znaczy w Europie, jeśli (europejskie) sprawy załatwia za pośrednictwem Waszyngtonu, nie troszcząc się zbytnio o to, co sobie pomyślą Niemcy i Francuzi. Takie myślenie opiera się na nieporozumieniu. Jeżeli Polacy mają ambicje odgrywania dużej roli w poszerzonej Unii Europejskiej, to muszą działać wewnątrz niej. W osiągnięciu tego celu nie pomoże im to, że ich bliskim sojusznikiem są Stany Zjednoczone".
Inny dziennikarz niemiecki, Eckhard Berkenbusch z Berlina, sądzi, że różnic między Polską a Niemcami nie należy wyolbrzymiać. Zwraca uwagę, że piątkowy szczyt odbywa się we Wrocławiu, który do 1945 roku był miastem niemieckim, i wybór tego miasta nikogo nie dziwi. (aka)