BBC: polonijna gazeta "Polish Express" nabrała brytyjskie media ws. strajku Polaków
Czy polonijna gazeta nabrała brytyjskie media, że na Wyspach odbędzie się masowy strajk Polaków? Taką tezę stawia BBC.
21.08.2015 18:47
To miała być wielka akcja protestacyjna. W czwartek, zamiast do pracy, nasi rodacy mieli masowo brać wolne, by uświadomić brytyjskim gospodarzom, jak bardzo są im potrzebni. Pojawił się pomysł, by przyjść przed budynek parlamentu. Informowały o tym różne brytyjskie media.
Przed Izbą Gmin pojawili się m.in. dziennikarze BBC, "Guardian", telewizji Al-Dżazira czy dziennika "The Independent", a nawet amerykańskiej PBS. Imigrantów z Polski było natomiast... około 30. Według niektórych źródeł - nawet o połowę mniej.
"Jak polska gazetka przekonała brytyjskie media, że odbędzie się strajk tysiąca imigrantów?" - pyta dziś BBC. I kieruje uwagę na tygodnik "Polish Express" oraz jego wydawcę Tomasza Kowalskiego. BBC podkreśla, że na demonstrację Kowalski przyjechał specjalnie znad Wisły, gdzie mieszka.
"Polish Express" był "orędownikiem" strajku - pisze BBC w materiale zatytułowanym "Wiele hałasu o nic". Również dziennik "Independent" donosi, że to polonijny tygodnik "wspierał" akcję strajkową.
Tymczasem przedstawiciel tygodnika - który wcześniej w sprawie strajku udzielał wywiadów brytyjskim mediom - już wczoraj tłumaczył, że to nieporozumienie. - Zostałem wbity w rolę rzecznika tego wszystkiego, co się dzieje. Trochę wbrew swojej woli - mówił Tomasz Kowalski dodając, że na demonstracji pojawił się po prostu jako dziennikarz. Jego zdaniem, strajk jest sukcesem, niezależnie od frekwencji, właśnie dlatego, że szeroko pisały o nim brytyjskie media. Podkreślił, że jego pismo nie jest zaangażowane w organizację akcji.
- Wszystko, co dzieje się w związku ze strajkiem, przypomina taki wielki flash mob. Większość dzieje się w internecie - mówił podczas wczorajszej demonstracji. Na Facebooku można znaleźć stronę "Strajk imigrantów w UK". Została utworzona przez... tygodnik "Polish Express". "20 sierpnia - zamiast do pracy - przyjdźmy wszyscy przed parlament" - czytamy na stronie.