BBC: polonijna gazeta "Polish Express" nabrała brytyjskie media ws. strajku Polaków
Czy polonijna gazeta nabrała brytyjskie media, że na Wyspach odbędzie się masowy strajk Polaków? Taką tezę stawia BBC.
To miała być wielka akcja protestacyjna. W czwartek, zamiast do pracy, nasi rodacy mieli masowo brać wolne, by uświadomić brytyjskim gospodarzom, jak bardzo są im potrzebni. Pojawił się pomysł, by przyjść przed budynek parlamentu. Informowały o tym różne brytyjskie media.
Przed Izbą Gmin pojawili się m.in. dziennikarze BBC, "Guardian", telewizji Al-Dżazira czy dziennika "The Independent", a nawet amerykańskiej PBS. Imigrantów z Polski było natomiast... około 30. Według niektórych źródeł - nawet o połowę mniej.
"Jak polska gazetka przekonała brytyjskie media, że odbędzie się strajk tysiąca imigrantów?" - pyta dziś BBC. I kieruje uwagę na tygodnik "Polish Express" oraz jego wydawcę Tomasza Kowalskiego. BBC podkreśla, że na demonstrację Kowalski przyjechał specjalnie znad Wisły, gdzie mieszka.
"Polish Express" był "orędownikiem" strajku - pisze BBC w materiale zatytułowanym "Wiele hałasu o nic". Również dziennik "Independent" donosi, że to polonijny tygodnik "wspierał" akcję strajkową.
Tymczasem przedstawiciel tygodnika - który wcześniej w sprawie strajku udzielał wywiadów brytyjskim mediom - już wczoraj tłumaczył, że to nieporozumienie. - Zostałem wbity w rolę rzecznika tego wszystkiego, co się dzieje. Trochę wbrew swojej woli - mówił Tomasz Kowalski dodając, że na demonstracji pojawił się po prostu jako dziennikarz. Jego zdaniem, strajk jest sukcesem, niezależnie od frekwencji, właśnie dlatego, że szeroko pisały o nim brytyjskie media. Podkreślił, że jego pismo nie jest zaangażowane w organizację akcji.
- Wszystko, co dzieje się w związku ze strajkiem, przypomina taki wielki flash mob. Większość dzieje się w internecie - mówił podczas wczorajszej demonstracji. Na Facebooku można znaleźć stronę "Strajk imigrantów w UK". Została utworzona przez... tygodnik "Polish Express". "20 sierpnia - zamiast do pracy - przyjdźmy wszyscy przed parlament" - czytamy na stronie.