Barack Obama: to największa szansa, by ocalić świat
Osiągnięte w Paryżu porozumienie klimatyczne jest "największą szansą, by ocalić naszą planetę" dla przyszłych pokoleń; świat stanął na wysokości zadania, by stawić czoło wspólnemu zagrożeniu, którym jest ocieplenie klimatu - ocenił prezydent USA Barack Obama.
- Wierzę, że jesteśmy w momencie zwrotnym dla świata. Udowodniliśmy, że świat ma zarówno wolę, jak i jest zdolny, by stawić czoło wyzwaniu. (...) Dzisiaj możemy być bardziej pewni, że przyszłym pokoleniom zostawimy naszą planetę w lepszym stanie - powiedział Obama w sobotę wieczorem czasu lokalnego w specjalnym wystąpieniu w Białym Domu, komentując osiągnięte kilka godzin wcześniej w Paryżu porozumienie klimatyczne.
Pochwalił prawie 200 państw uczestniczących w oenzetowskiej konferencji COP21, że "stanęły na wysokości zadania" i zjednoczyły się wokół historycznego porozumienia klimatycznego. - Razem udowodniliśmy, co jest możliwe, gdy świat działa razem - powiedział.
Prezydent USA ocenił, że porozumienie jest ambitne, gdyż każdy kraj zobowiązał się do spełnienia własnych specyficznych celów w redukcji emisji CO2. - W skrócie to porozumienie oznacza mniej zanieczyszczeń dwutlenkiem węgla, które zagrażają naszej planecie, i więcej miejsc pracy oraz wzrost gospodarczy dzięki inwestycjom w rozwiązania niskoemisyjne - powiedział. Wyraził przekonanie, że pełne wdrożenie umowy pozwoli "opóźnić lub zapobiec niektórym z najgorszych skutków zmian klimatu".
Ale przyznał, że umowa - jak każde porozumienie negocjowane w tak licznym gronie - nie jest perfekcyjna. - Nie możemy więc spocząć na laurach. Tym porozumieniem nie rozwiązaliśmy wszystkich problemów - ostrzegł. Zaznaczył jednocześnie, że umowa tworzy stałe mechanizmy, które pozwolą w przyszłości z jeszcze większą ambicją kontynuować wysiłki, "by rozwiązać kryzys klimatyczny".
Prezydent USA przypomniał, że obiecał walkę ze zmianami klimatu w swej mowie inauguracyjnej w 2009 roku, pierwszego dnia prezydentury. Podkreślił, że od tego czasu USA stały się w tej kwestii "światowym liderem": ograniczyć emisje CO2 "do najniższego poziomu od prawie dwóch dekad" i jednocześnie utrzymały wysoki wzrost gospodarczy. Przypomniał też o wprowadzeniu przez jego administrację rozporządzenia o ograniczeniu emisji CO2 przez elektrownie, a także udanych staraniach, by przekonać do walki z ociepleniem klimatu Chiny.
- Dziś Amerykanie mogą być dumni, bo to historyczne porozumienie jest hołdem dla amerykańskiego przywództwa - podkreślił.
Ale walka z ociepleniem klimatu jest wciąż kwestią sporną w Stanach Zjednoczonych. Wywołuje znaczny opór ze strony kontrolujących Kongres Republikanów, spośród których wielu kwestionuje wpływ człowieka na ocieplenie klimatu albo w ogóle w nie nie wierzy. Republikanie obawiają się też, że zobowiązania Obamy będą kosztować gospodarkę wiele miejsc pracy i doprowadzą do upadku starych elektrowni, opartych na węglu i innych paliwach kopalnych, gdyż nie zdołają się one zmodernizować i przejść na odnawialne źródła energii.
- Możemy oczekiwać, że Obama będzie powoływać się na to porozumienie paryskie jako wymówkę do wyznaczania dalszych celów redukcji emisji przez każdy sektor amerykańskiej gospodarki - powiedział szef senackiej komisji ds. ochrony środowiska republikański senator James Inhofe.
USA są po Chinach drugim krajem emitującym największe ilości gazów cieplarnianych. Przyjęty przez administrację plan (Climate Action Plan) zakłada zredukowanie gazów cieplarnianych o 26-28 proc. do 2025 roku w porównaniu z poziomem emisji z 2005 roku.