Bankom jest coraz lepiej
Banki mają się w naszym kraju coraz lepiej.
W tym roku może paść rekord. Ich zysk netto (po opodatkowaniu)
prawdopodobnie przekroczy 7,5 mld zł. Będzie to trzykrotnie więcej
niż w roku ubiegłym - podaje "Trybuna".
27.08.2004 | aktual.: 27.08.2004 07:17
Jest to m.in. wynik obniżenia podatku dochodowego od firm (CIT) z 27% do 19%. Ustawodawca zakładał, że zaoszczędzone pieniądze przedsiębiorcy przeznaczą na inwestycje. Już to się dzieje, ale nie dotyczy banków. Znaczna część ich zysków wędruje do zagranicznych inwestorów - pisze dziennik.
Na dochody banków złożyli się też ich klienci. Rosną opłaty za każdą operację, jaką przeprowadzamy na naszym koncie. A różnice w oprocentowaniu kredytów i lokat wołają o pomstę do nieba. Odsetki z rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych nie pokrywają zwykle nawet jednej trzeciej inflacji, a często są symboliczne (poniżej 1 proc.). Natomiast oprocentowanie lokat długoterminowych rzadko przekracza 5 proc. Efekt jest taki, że powierzając bankowi nasze ciężko zarobione pieniądze, możemy tylko patrzeć bezsilnie, jak tracą na wartości - informuje "Trybuna".
Kredyty natomiast stają się coraz droższe. To wielka zasługa Rady Polityki Pieniężnej, która podnosi stopy procentowe, choć przyczyny wzrostu inflacji znajdują się przede wszystkim poza granicami Polski. Są to: wysokie ceny paliw, olbrzymia chłonność chińskiej gospodarki na surowce oraz zagrożenie terroryzmem. Szef Polskiej Izby Eksporterów Kazimierz Pazgan twierdzi, że z decyzji Rady Polityki Pieniężnej bardzo zadowolone mogą być instytucje finansowe, w tym banki, które udzielają droższych kredytów. Jego zdaniem, finansiści zawsze będą dbać o interesy instytucji, z których wyszli - podkreśla gazeta.
Tanio, za kilka procent rocznie, możemy zapożyczyć się tylko w walutach obcych. Jest to jednak bardzo ryzykowne. W przypadku dewaluacji złotego nasze zadłużenie może gwałtownie wzrosnąć. Doświadczyli tego w ostatnich latach ci, którzy wzięli kredyty w euro. Doradcy finansowi mówią zwykle, że należy zadłużać się w takiej walucie, jaką zarabiamy. I robimy to, zgrzytając zębami na widok tabel z wykazem oprocentowania. Kredyty konsumpcyjne kosztują kilkanaście procent rocznie. Tańsze są hipoteczne (na mieszkania czy domy), ale jest to oferta dla ograniczonej liczby osób - pisze "Trybuna". (PAP)
Więcej: **Trybuna - Polska dojna krowa