Bangladesz. Kara śmierci dla sprawcy wypadku drogowego
Bangladesz - trwają protesty po tym jak autobus przejechał studentów. Uczniowie żądają kary śmierci za wypadki drogowe.
07.08.2018 | aktual.: 08.08.2018 07:34
Bangladesz – konsekwencje śmiertelnego wypadku
Rząd w Bangladeszu rozważa wprowadzenie kary śmierci za spowodowanie wypadku drogowego. W stolicy kraju – Dhace trwając protesty w związku z wypadkiem z 29 lipca. Rozpędzony autobus wjechał wówczas w grupę nastolatków, zabijając dwójkę z nich. Wściekłe tłumy paraliżują liczącą 17 milionów mieszkańców stolicę Bangladeszu. Studenci i uczniowie żądają wprowadzenia zmian w prawie transportowym i kodeksie karnym.
Różne kary za wypadki drogowe
Kara śmierci za spowodowanie wypadku drogowego jest niespotykana w żadnym miejscu. Rozważając wprowadzenie zmian władze Bangladeszu zwróciły uwagę na wielką rozpiętość w prawie karnym na świecie – od 14 lat więzienia w Wielkiej Brytanii (najbardziej ekstremalne przypadki), do dwóch lat w Indiach.
Stolica Bangladeszu - trudna sytuacja kierowców autobusów
Zdaniem studentka politechniki w Dhace – Sheikha Shafi, który 3 lata temu stracił brata w wypadku, problemem jest nie tylko sam kodeks karny lecz również prawo transportowe. W swojej wypowiedzi podkreślił, iż kierowcy autobusów nie otrzymują stałej pensji tylko zarabiają na prowizji od liczby zebranych pasażerów. Taka kolej rzeczy zmusza ich do wielogodzinnej pracy. Skutkuje to przeładowaniem pojazdów i pospieszną, nieuważną jazdą. W końcu im szybciej zakończą jeden kurs, tym prędzej mogą zacząć kolejny. Sheikh Shafi uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie czasu pracy do maksymalnie 10 godzin dziennie.