Bandyta żąda odszkodowania od swojej ofiary
150 tysięcy zł domaga się recydywista Krzysztof K. (36 l.), ps. "Budyń" od swojej ofiary, bydgoskiego taksówkarza Tomasz Hęsiaka (45 l.).
05.02.2004 06:38
Tomasz Hęsiak tak skutecznie obronił się przed atakiem bandziora, że... został skazany na 1,5 roku więzienia. Odsiedział połowę kary. Ale to nie koniec koszmaru. Dziś spotkał się w sądzie ze swoim oprawcą, który zażądał pieniędzy za... odniesione rany!
- Miałem osiem operacji, czeka mnie dziewiąta. Straty na zdrowiu oceniam na co najmniej 100 tys. zł. Owszem, byłem już karany. Za sprawy gospodarcze.
Jakie? No... za zabór mienia - mówił wczoraj w bydgoskim sądzie wysoki, wysportowany, tryskający zdrowiem Krzysztof K., w światku przestępczym zwany Budyniem.
Ten typek jest postrachem wielu bydgoskich taksówkarzy. I oni doskonale pamiętają, jak doszło do tego, że ich kolega Tomasz Hęsiak musiał się bronić przed "Budyniem".
- Widziałem, jak kopał samochód Tomka. Żądał auta i 10 tys. Tomasz bał się tego człowieka - opowiada kolega Hęsiaka. Dlatego gdy 20 września 2000 r. Hęsiak wszedł do Pizzerii "Roma" na obiad i zobaczył tam Krzysztofa K., chciał wyjść jak najszybciej. Nie zdołał jednak umknąć - Krzysztof K. wyzwał go od k... i rzucił się na taksówkarza.
Napastnik i jego ofiara wylądowali na chodniku przed lokalem. - Nie nosiłem noża, wyrwałem go Krzysztofowi K. - mówił później przed sądem Hęsiak, wyjaśniając, jak doszło do tego, że zadał "Budyniowi" na oślep kilka ciosów tym właśnie narzędziem. Rany były niegroźne.
Taksówkarz wyrwał się bandycie, uciekł i zgłosił się na policję. Tego samego dnia do aresztu trafił nie bandzior, a Hęsiak! Na nic zdały się zeznania świadków, że napastnikiem był Krzysztof K. Biegli psychiatrzy zgodnie stwierdzili, że Hęsiak nie chciał zabić, bronił się "w stanie wysokiego wzburzenia". Sąd uznał jednak, że taksówkarz zamierzał uśmiercić prześladowcę. Nóż, zdaniem sądu, należał do Hęsiaka, bo przecież "każdy taksówkarz nosi coś do obrony".
Hęsiak przesiedział w areszcie prawie 10 miesięcy. Jesienią 2002 r. sąd zaliczył mu tę odsiadkę w poczet kary, którą wymierzył ? 1,5 roku więzienia za "działanie z zamiarem pozbawienia życia".
Na początku roku Hęsiak musiał odnowić licencję na prowadzenie taksówki. Ale jako, że jest karany może tę licencję stracić. - Teraz "Budyń" chodzi po osiedlu i śmieje się ze mnie. Zapowiada, że puści mnie z torbami - mówi taksówkarz.
Skandalicznym wyrokiem zainteresował się poseł Tomasz Markowski (PiS). Pomógł Hęsiakowi napisać do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego prośbę o ułaskawienie. - Po raz kolejny ofiara napadu staje się w oczach sądu bandytą. Nie wolno nam godzić się na tak jawną niesprawiedliwość - twierdzi poseł Markowski.
Grzegorz Dudziński