Bandyci brutalnie pobili aktora Teatru im. Jaracza
Aktor Przemysław Redkowski został brutalnie pobity po sobotniej premierze sztuki "Dzień Walentego", wystawianej w Teatrze im. Jaracza. Odtwarzał w niej jedną z głównych ról.
03.11.2004 | aktual.: 03.11.2004 08:40
- Było ich trzech - mówi skatowany aktor. - Szedłem sam. Kiedy mnie mijali, jeden z nich bez żadnego powodu skoczył do mnie z pięściami. Napastnicy zaczęli mnie kopać po głowie i plecach. Nie miałem przy sobie pieniędzy. Gdy odzyskałem przytomność, z posiniaczoną twarzą i nienaturalnie powykręcanymi rękoma doczołgałem się do pobliskiej stacji benzynowej.
Przemysław Redkowski ma złamane obie ręce w nadgarstkach i pęknięty krąg kręgosłupa. Przebywa na oddziale chirurgii ortopedyczno-urazowej w szpitalu im. Kopernika. W niedzielę przeszedł dwie poważne operacje.
- Jesteśmy wstrząśnięci jego tragedią - mówi Zofia Uzelac, dziekan wydziału aktorskiego łódzkiej filmówki, gdzie na czwartym roku studiuje pobity Przemysław Redkowski. - To uczynny, spokojny młodzieniec i świetnie zapowiadający się aktor. To straszne, że bandyci są coraz bardziej zuchwali. Tym razem w brutalny sposób przerwali karierę młodego aktora w bardzo ważnym dla niego momencie. Mamy nadzieję, że wróci na scenę.
Sprawców napadu poszukuje policja.
Policjanci twierdzą, że każdego miesiąca otrzymują najmniej 50 zgłoszeń o pobiciach i rabunkach w całym województwie. Ponad połowa takich napadów ma miejsce w Łodzi.