Ban Ki Mun: użycie broni chemicznej to zbrodnia przeciwko ludzkości
Użycie broni chemicznej w Syrii byłoby sklasyfikowane jako "zbrodnia przeciwko ludzkości", która pociągnęłaby za sobą poważne konsekwencje". Tak mówił w Seulu Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun, który przebywa z wizytą w południowokoreańskiej stolicy.
23.08.2013 | aktual.: 23.08.2013 07:41
- Posłużenie się taką bronią gdziekolwiek, przez kogokolwiek i w jakichkolwiek okolicznościach, narusza prawo międzynarodowe. Taka zbrodnia przeciwko ludzkości musi pociągnąć za sobą poważne konsekwencje dla tego, który jej użył - mówił Ban Ki Mun.
Opozycja syryjska poinformowała w środę, że wojska wierne prezydentowi Asadowi użyły przeciwko rebeliantom broni chemicznej na przedmieściach Damaszku. Miało zginąć nawet półtora tysiąca ludzi. Władze syryjskie zaprzeczają tym doniesieniom.
Sekretarz Generalny ONZ poinformował, że zakończono przygotowania do międzynarodowej konferencji w sprawie Syrii w Genewie, a dla jej zwołania niezbędna jest tylko gotowość udziału w niej syryjskich władz i opozycji.
Spotkanie ekspertów przed konferencją zwaną "Genewa-2" zaplanowano na 28 sierpnia.
Ban Ki Mun podkreślił, że stara się, by do konferencji doszło "najszybciej jak to będzie możliwe". - Pracowaliśmy nad tym usilnie - zaznaczył.
Konferencja 'Genewa-2" ma doprowadzić do zakończenia trwającego od marca 2011 roku krwawego konfliktu wewnętrznego w Syrii, w wyniku którego życie straciło już ponad 100 tysięcy ludzi.
Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się w marcu 2011 roku, gdy władze krwawo stłumiły pokojowe, wielotysięczne demonstracje inspirowane wydarzeniami Arabskiej Wiosny. Front tego konfliktu przebiega wzdłuż podziałów religijnych. Za broń chwycili stanowiący prawie trzy czwarte syryjskiego społeczeństwa muzułmanie sunnicy - ich rebelia skierowana jest przeciwko Alawitom, odłamowi szyizmu, stanowiącym 10 proc. obywateli. To właśnie przedstawiciele tej mniejszości, z klanem Asadów na czele, zajmują najwyższe stanowiska w państwie i armii, twardą ręką rządząc krajem.
Reżim Damaszku wsparły Iran i Hezbollah, może także liczyć na silne poparcie Rosji na arenie międzynarodowej. Z kolei powstańców zbroją Katar i Arabia Saudyjska, a po części wspiera ich również Zachód. Problem w tym, że obok świeckiej opozycji coraz większą rolę odgrywają islamistyczne grupy zbrojne, często powiązane z Al-Kaidą, które walczą nie tylko o obalenie reżimu Asadów, ale również o zaprowadzenie na terytorium Syrii islamskiego państwa wyznaniowego.