Bałtyk. Znana zabawa opłakana w skutkach? Władysławowo bije na alarm

Jedno z nadbałtyckich miast zmaga się z problemem lampionów szczęścia wypuszczanymi na plaży przez turystów. We Władysławie ruszyła kampania informacyjna, która ma uświadomić jak wiele szkód mogą wyrządzić papierowe latarnie.

Plaża nad Bałtykiem
Plaża nad Bałtykiem
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | WOJCIECH STROZYK
oprac. MRM

Władysławowo jako jedno z pierwszych polskich miast podjęło walkę z tzw. lampionami szczęścia. Przed plażami w tym mieście pojawiły się tabliczki informujące o zakazie puszczania ich w niebo.

Skutki nieprzestrzegania tych zasad mogą być opłakane w skutkach. Tablice mówią m.in. o pożarze lasów, zaśmiecaniu dna morza, katastrofach lotniczych, pożarach budynków czy zagrożeniach dla zwierząt.

"Materiały można także otrzymać w Informacji Turystycznej we Władysławowie i Jastrzębiej Górze oraz samodzielnie pobrać z ekspozytorów usytuowanych w Urzędzie Miejskim. Strażnicy miejscy podczas codziennego patrolowania gminy również zaangażowani są w powyższą akcję, udzielając fachowej informacji" - czytamy na stronie gminy Władysławowo.

O problemie, jakie mogą wyrządzać pozostałości po lampionach, alarmowało już jakiś czas temu stowarzyszenie WWF Polska.

- Niedopalone resztki i druty ciągle są znajdowane na brzegu Bałtyku. Zwierzęta mogą nie tylko połknąć je, ale również np. zaplątać się w nie. Taki lampion może też płoszyć ptaki, a jeśli zawiśnie na drzewie, odstrasza gniazdujące w pobliżu ptaki - tłumaczyła Magdalena Melaniuk z WWF Polska.

"Zakładając nawet, że papier ryżowy jest biodegradowalny, a rozpałka spłonie całkowicie i tak pozostaje jeszcze metalowy drucik - ostry i śmiertelnie niebezpieczny dla zwierząt. Tysiące takich drutów ląduje rocznie w naszym morzu. Ciekawskie zwierzęta mogą pokaleczyć się o druty albo poparzyć pozostałościami rozpałki" - przekazała na swoje stronie organizacja.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
władysławowolampiony szczęściagoesgreen
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)