Balony z radiami zabronione w Korei
Południowokoreańska policja udaremniła wysłanie nad Koreę Północną kilkudziesięciu balonów z
małymi radiami tranzystorowymi, dzięki którym całkowicie odcięci
od źródeł niezależnej informacji Północni Koreańczycy mogliby
słuchać koreańskiej rozgłośni "Wolnej Azji".
22.08.2003 | aktual.: 22.08.2003 12:51
Inicjatorami wysłania odbiorników przez granicę za pomocą tak niekonwencjonalnych środków byli dwaj duchowni anglikańscy, od lat zaangażowani w pomoc dla Korei Północnej - Amerykanin pochodzenia koreańskiego Douglas Shin i Niemiec Norbert Vollertsen. Obaj zostali niedawno wydaleni z Chin za pomoc, jakiej udzielali uchodźcom północnokoreańskim.
W Seulu najpierw zezwolono na wysłanie balonów z odbiornikami, jednak tuż przed wypuszczeniem ich w powietrze nieoczekiwanie interweniowała policja południowokoreańska twierdząc, iż nagle zmieniono jej rozkazy. Doszło do przepychanek i Vollertsen został lekko ranny w kolano.
Vollertsen, który jest lekarzem, w 2000 roku został odznaczony przez władze Korei Północnej za działalność w misji humanitarnej, a kilka miesięcy później wydalono go z KRLD za krytyczne słowa na temat praw człowieka w tym kraju. Przeniósł się do Chin, gdzie pomagał tysiącom uchodźców, napływających z Korei Północnej. Gdy zaangażował się w pomoc dla uciekinierów, wkraczających na teren zagranicznych placówek dyplomatycznych w Chinach, został uznany za osobę niepożądaną i wyjechał do Korei Południowej.(iza)