Balicki dla WP: Polska przygotowana, ministerstwo - nie
Polska jest przygotowana do ataku grypy, ale ciągle brakuje informacji z Ministerstwa Zdrowia dla zwykłych lekarzy, jak należy postępować - mówi Marek Balicki, były min. zdrowia, w rozmowie z Wirtualną Polską.
30.04.2009 14:06
Jak pan oceni oświadczenie pani minister Ewy Kopacz, że Polska jest w pełnej gotowości w przypadku wystąpienia świńskiej grypy w naszym kraju?
Marek Balicki: Dotychczasowe działania rządu były i są prawidłowe. Przygotowania były poczynione już kilka lat temu w związku z ptasią grypą, przeszliśmy wówczas dobry trening. Kiedy byłem ministrem zdrowia w rządzie Marka Belki, latem 2005 roku powołaliśmy komitet pandemiczny i stworzyliśmy krajowy plan działania na wypadek pandemii grypy. Została podjęta decyzja o zakupie leków przeciwwirusowych, a ponieważ ptasiej grypy w Polsce na szczęście nie było, teraz są te leki w rezerwach państwowych.
Nie musimy się obawiać, że tych leków zabraknie?
- Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, co się zdarzy. Natomiast na najbardziej prawdopodobny scenariusz wybuchu pandemii jesteśmy przygotowani, tak jak i inne kraje UE. Jeśli jednak chcielibyśmy dzisiaj kupić 50 mln maseczek, tak jak Anglicy, to jest to niemożliwe. Przecież nikt nie będzie trzymał takiej ilości maseczek w magazynach, to by było nieracjonalne. Identycznie w przypadku, gdyby każdy dzisiaj chciał kupić po kilka opakowań leku przeciwwirusowego, też jest to niemożliwe, ale też nieracjonalne i niepotrzebne. Jak mówimy o panice, to żadne zapasy nie są w stanie jej zapobiec.
A czy placówki laboratoryjne działają w sposób skoordynowany?
- Za czasów, gdy byłem ministrem zdrowia laboratoria zostały w taki sposób wyposażone i zostały podjęte takie działania, że dzięki temu dzisiaj pani minister Kopacz może mówić, że jest przygotowana. W stanie epidemii są instrumenty, które pozwalają na koordynację tych placówek, więc tego rodzaju obawy są nieuzasadnione.
Czy można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do działań rządu w zakresie przygotowań Polski na wypadek wystąpień epidemii świńskiej grypy?
- Mam zastrzeżenia do tego, że Główna Inspekcja Sanitarna, jak i ministerstwo zdrowia, nie przekazało informacji w charakterze instrukcji do placówek opieki zdrowotnej. Ja jako dyrektor Szpitala Wolskiego nie otrzymałem żadnego faksu, w którym by określono, w jaki sposób lekarze mają postępować i udzielać informacji pacjentom. Reasumując Polska jest przygotowana, natomiast ciągle brakuje informacji dla zwykłych lekarzy. Paradoksalnie, w przypadku protestów pracowniczych ministerstwo zdrowia potrafiło wysyłać instrukcje i domagać się informacji zwrotnych, a w sytuacji takiego zagrożenia tego nie robi. Dzięki większemu obiegowi informacji zwiększyłoby się poczucie bezpieczeństwa i moglibyśmy powiedzieć, że leci z nami pilot.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska