Bąkiewicz usłyszał zarzuty. Chodzi o znieważanie funkcjonariuszy
W poniedziałek, tuż po godzinie 10, Robert Bąkiewicz pojawił się w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie usłyszał zarzuty znieważenia funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Żandarmerii Wojskowej.
Robert Bąkiewicz wyszedł z prokuratury w towarzystwie swojego adwokata. - Pan Robert Bąkiewicz usłyszał dzisiaj zarzut w prokuraturze polegający na rzekomym znieważeniu funkcjonariusza. Jak się dowiedzieliśmy miało to być znieważenie słowne - przekazał dziennikarzom obrońca skrajnie-prawicowego polityka Krzysztof Wąsowski, cytowany przez Polsat News.
Zaznaczył, że konkretne słowo, którym miał znieważyć funkcjonariuszy zostaną ujawnione w oficjalnym komunikacie prokuratury. - Natomiast zostało ono usłyszane przez jednego z funkcjonariuszy, który uznał, że to słowo od pana Roberta Bąkiewicza było skierowane do niego - mówił adwokat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrali Bąkiewicza. Poseł PiS doradza mu "umiar"
Pod gmachem prokuratury zgromadziła się grupa sympatyków Roberta Bąkiewicza.
Bąkiewicz usłyszał zarzuty
Jeszcze przed wejściem do budynku prokuratury Bąkiewicz nazwał działania prokuratury "polityczną hucpą".
- Donald Tusk i strona rządząca wspierają wszystkie działania agendy politycznej, ideologicznej, multikulturalizmu, która jest rozprzestrzeniana przez UE - mówił.
Zarzut, który usłyszał Bąkiewicz, dotyczy zdarzenia z 29 czerwca na moście granicznym w Słubicach. Obejmuje on znieważenie czterech funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Żandarmerii Wojskowej w trakcie i w związku z wykonywaniem przez nich obowiązków służbowych. Za takie przestępstwo grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub do roku więzienia.
ŹRÓDŁO: Polsat News