Bajońskie sumy na warszawską administrację
Warszawa wydaje w ciągu roku na
administrację cztery razy więcej niż Łódź lub Kraków. Tyle
kosztuje nas utrzymanie pięciotysięcznej rzeszy urzędników -
informuje "Życie Warszawy".
Blisko 550 mln zł - tyle kosztuje w tym roku utrzymanie urzędniczej armii w naszym mieście. To niemal trzykrotnie więcej niż wynosi budżet na bezpieczeństwo publiczne, które władze Warszawy traktują rzekomo jako jeden z priorytetów! Takie wydatki pochłania utrzymanie samego Ratusza i 18 dzielnic - miasto opłaca około pięciu tysięcy urzędników. Jak zauważyli radni Unii Polityki Realnej, na przykład w krakowskim magistracie zatrudnionych jest 1800 osób, w łódzkim 1700. Tymczasem miasta te są zaledwie o połowę mniejsze od stolicy - podaje "Życie Warszawy".
Według dziennika w Łodzi na utrzymanie urzędników przeznaczono w tym roku 124 mln zł, w Krakowie o 10 mln zł więcej. Zdaniem radnych UPR, wydatki na administrację są "rozbuchane".
Ekipa Kaczyńskiego zaczęła swoje rządy od zwolnień. "W ciągu roku zmniejszyliśmy zatrudnienie o tysiąc etatów" - mówi Andrzej Urbański, wiceprezydent Warszawy. I choć liczba urzędników jest mniejsza, to wydatki na administrację wzrosły. Czyżby urzędnicy zarabiali więcej? "Nie wszystkie pieniądze przeznaczone są na pensje dla kadry urzędniczej. Około 30% tej kwoty to wydatki inwestycyjne, np. na wprowadzenie w całym urzędzie jednolitego systemu komputerowego" - wyjaśnia Urbański - czytamy w "Życiu Warszawy".