Bagdad: chcesz zadzwonić, wypożycz telefon
W Bagdadzie brakuje nie tylko wody i prądu, ale także łączności telefonicznej. Zaniepokojeni losami rodziny ludzie dzwonią przez wypożyczone telefony satelitarne, płacąc nawet trzy dolary za minutę połączenia.
23.04.2003 10:32
W centrum Bagdadu, kilka metrów od hotelu Palestine, skąd dziennikarze z całego świata wysyłają swoje relacje przy użyciu najnowocześniejszej techniki, Irakijczycy, którzy chcą usłyszeć głos bliskich, wypożyczają telefony satelitarne. Ceny wahają się od 1,5 do 3 dolarów za minutę.
Muamar al-Dalejmi, który przedstawia się jako kupiec, bierze półtora dolara. Biednym daje jedną minutę za darmo. Ci, którzy mają pieniądze, płacą normalną stawkę.
"To nie biznes, próbuję pomóc ludziom. Nasz przywódca Saddam Husajn wzywał, abyśmy byli nawzajem dla siebie wielkoduszni" - wyjaśnia Al-Dalejmi. "Amerykanie mówią, że przyszli wyzwolić kraj, ale zbombardowali ośrodki łączności, a tam nie było broni masowego rażenia" - dodaje.
Interes kwitnie od upadku Bagdadu. Dziennie z telefonu Al- Dalejmiego dzwoni do krewnych 40 osób. Gdy z nim rozmawiamy, kobieta przekrzykująca uliczny hałas telefonuje do Syrii, później mężczyzna telefonuje do brata w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, z którym od rozpoczęcia wojny nie miał kontaktu.
Al-Dalejmi jest detalistą, ma jeden aparat, który udostępnia na ulicy. Po drugiej stronie ruchliwej jezdni działają inni przedsiębiorcy. Ci nie powołują się na Saddama. To Kurdowie z okolic, gdzie iracki dyktator zabił tysiące ich rodaków. Jassim Aziz stoi w jeszcze pustym sklepie - właśnie urządza w nim "Freedom Center" z 12 telefonami. (mk)