Badania Polaków dotyczące klimatu ważne dla całego globu
Połączeni w sieć naukowcy z całego świata bacznie obserwują zmiany klimatu na globie. Zdaniem wielu klimatologów przyspieszone topnienie lodowców jest częścią procesu globalnego ocieplenia, do którego przyczyniła się działalność człowieka. Jego negatywne skutki przewyższają korzyści, a wszystko wskazuje na to, że będzie gorzej. Mało kto wie, jak ważną rolę w tych badaniach odgrywają Polacy.
Ocieplanie się klimatu ma wpływ między innymi na globalne rolnictwo, zdrowie mieszkańców planety, życie w oceanach i ekstremalne zjawiska pogodowe. W jego wyniku już dramatyczna stała się sytuacja niektórych gatunków zwierząt, na przykład niedźwiedzi polarnych. Najczarniejsze scenariusze IPCC przewidują między innymi migracje ludności, zmiany długości pór roku, rozległe wymieranie roślinności z powodu susz, zwiększone ryzyko wymarcia koralowców, spadek masy fotoplanktonu, zmiany szlaków migracji ptaków i zwierząt i zakłócenie łańcucha pokarmowego wielu gatunków.
- To bardzo znaczące dane, z którymi nie da się dyskutować. Będą stanowić ważną część panelu klimatycznego IPCC - powiedział o najnowszym raporcie Polaków Prezes Norweskiego Instytutu Polarnego Kim Holmén dla "nordlys.no".
27 września duża grupa badaczy z całego świata spotkała się w ramach prac Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu IPCC. Prezentowali wyniki ostatnich obserwacji zmian pogody. Alarmowali, że temperatura w północnej części naszego globu znacznie się podnosi, a zawartość dwutlenku węgla w atmosferze jest rekordowo wysoka. O tym, co dzieje się obecnie na bardzo ważnej dla klimatu "dalekiej północy" informowała polska grupa badawcza z Polskiej Stacji Polarnej Hornsund położonej na wyspie Spitsbergen Zachodni. Jej wkład w naszą wiedzę o współczesnych zmianach klimatycznych docenili Norwegowie, poświęcając dokonaniom polskiej ekipy na Svalbardzie obszerny artykuł.
"Wielki wkład"
Kim Holmen, który pełni również rolę z zarządzie Svalbardzkiego Forum Naukowego, w artykule dla północnonorweskiego portalu "nordlys.no" wypowiedział się o pracy polskich naukowców w samych superlatywach: - Polska prowadzi kluczowe serie długofalowych badań, między innymi na lodowcu w Hornsund. Załoga z Polski publikuje wiele istotnych artykułów naukowych. Wyniki ich pracy są zauważane na świecie i wykorzystywane w międzynarodowym kontekście na wielu płaszczyznach.
Obserwacje i badania prowadzone przez Polaków dostarczają IPCC cennych danych. A zbieranie ich nie jest łatwe. Kiedy Polacy budowali stację polarną, usytuowali ją tuż obok największego w okolicy lodowca zwanego Lodowcem Hansa. Dziś, żeby na niego dotrzeć, muszą raz w tygodniu pokonywać po 20 kilometrów, czasem w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych. Na własne oczy widzą, jak szybko postępuje topnienie północnej pokrywy lodowej.
Z raportu sporządzonego w Polskiej Stacji Polarnej Hornsund wynika, że Lodowiec Hansa na Spitsbergenie topnieje w zastraszającym i regularnym tempie.
Tańczący z niedźwiedziami
Polska Stacja Polarna Hornsund Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk istnieje na Spitsbergenie od 1957 roku. Jest to najdalej wysunięta na północ polska placówka naukowa. Prowadzi całoroczne badania w zakresie geofizyki i środowiska polarnego. Polacy badają między innymi dynamikę zmian lodowców, zmiany pola magnetycznego Ziemi i sejsmiczność Morza Arktycznego. Przesyłane przez nich 8 razy dziennie dane pomagają tworzyć prognozy pogody i lepiej rozumieć zjawiska pogodowe zachodzące na całym globie. W związku z coraz bardziej dynamicznymi i niepokojącymi zmianami klimatycznymi, w ostatnich latach badania polskiej załogi stacji Hornsund stają się niezwykle istotne.
Załoga stacji zmienia się co jakiś czas. Dla wielu naukowców taki wyjazd to przygoda życia obfitująca w niecodzienne zdarzenia. Nigdzie indziej na świecie nie ma tylu okazji do obserwowania zorzy polarnej. Ludzi i zapasów na stacji pilnują psy, których głównym zadaniem jest ostrzeganie przed niedźwiedziami polarnymi. Te składają polarnikom wizyty od 100 do 200 razy w roku.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.