Babcia na szóstkę
Chociaż są już dziadkami, chodzą do szkoły. Na naukę nigdy za późno, mówią studenci z uniwersytetu trzeciego wieku, o których pisze "Gazeta Pomorska".
23.03.2005 | aktual.: 23.03.2005 07:22
Jak wyglądała kultura szlachecka? W jaki sposób pielęgnować ogród? Gdzie szukać utraconego raju? Tego wszystkiego mogą dowiedzieć się słuchacze uniwersytetu trzeciego wieku. Zajęcia odbywają się dwa razy w miesiącu, co czwartek, w sali urzędu wojewódzkiego.
Żeby zostać takim nietypowym studentem, nie trzeba mieć matury. Wystarczą dobre chęci i silna wola. Na wykłady przychodzi około 320 osób - przeważnie emeryci i renciści z Bydgoszczy.
Zdarza się, że w jednej ławce siedzi mąż z żoną. Najmłodsi są po "pięćdziesiątce". Najstarszy student ma 89 lat. Uczestnicy zajęć twierdzą, że to lepsze, niż gdyby mieli cały dzień siedzieć w czterech ścianach. - Zamiast "sufitować", czyli siedzieć w fotelu i gapić się w sufit, wolę chodzić do szkoły - mówi starszy mężczyzna.
Nasza szkoła jest bezstresowa - twierdzi Zenobia Frelichowska, kierownik sekcji metodycznej klubów seniora. Słuchacze nie dostają ocen, ale wykładowcy, wśród których znajdują się wybitni profesorowie, w indeksy wpisują swoim studentom symboliczne zaliczenia.
Ponad 100 osób może się pochwalić 100% frekwencją na wykładach. Mogą uczestniczyć dodatkowo w gimnastyce rehabilitacyjnej, uczyć się języków obcych. Ze skromnych rent i emerytur nie mogliby opłacić czesnego, jakiego żądają za naukę inne uczelnie. Nasi studenci płacą symboliczne dziesięć złotych za semestr - mówi Frelichowska.(PAP)