B. prezydent Szczecina: doradczyni premiera chciała kupić miejski szpital
Po tym, jak zostałem prezydentem Szczecina, Teresa Lubińska mówiła mi, że jest w stanie kupić szpital należący do miasta – mówi "Wprost" były prezydent Szczecina Marian Jurczyk. Twierdził tak również w rozmowie z "Głosem Szczecińskim". Lubińska, która dziś jest ministrem w Kancelarii Premiera, chce go za te słowa pozwać do sądu.
18.10.2007 | aktual.: 18.10.2007 19:34
To było w 2002 r. tuż po tym, jak wygrałem wybory. Pani Lubińska wraz z mężem przyszła do mnie do domu z gratulacjami. Państwo Lubińscy mówili, że są w stanie kupić szpital miejski i zrobić z niego wizytówkę Szczecina. Powoływali się przy tym na dobre układy w Senacie Berlina. Nie byłem jednak zainteresowany tą propozycją – twierdzi Jurczyk.
Lubińska jest tymi słowami oburzona. Boże! Co za straszne kłamstwo! Przecież ja od lat walczę ze wszelkimi pomysłami prywatyzacji tego szpitala - mówi.
W związku z wypowiedzią pana Mariana Jurczyka, opublikowaną w "Głosie Szczecińskim" 17 października 2007 r. oświadczamy, że nigdy nie rozmawialiśmy z panem Marianem Jurczykiem na temat prywatyzacji szpitala miejskiego w Szczecinie, a tym bardziej nie składaliśmy panu Jurczykowi propozycji kupienia tego szpitala. Byliśmy zawsze przeciwni wszelkim propozycjom prywatyzacji szpitala miejskiego" - napisali w oświadczeniu Teresa i Jan Lubińscy.
Dodali, że wobec nieprawdziwych i krzywdzących ich zarzutów wystąpią na drogę sądową ze stosownym powództwem mającym na celu ochronę ich dobrego imienia.
Wypowiedź Jurczyka zaniepokoiła posła PO Sławomira Nitrasa, który zażądał od władz regionalnych PiS odpowiedzi na pytania, czy rozmowy Lubińskich z Jurczykiem miały rzeczywiście miejsce, a jeśli tak, to czy nie jest to przykład próby załatwiania prywatnych interesów kosztem majątku miasta Szczecina.
W przypadku braku odpowiedzi będę zmuszony poprosić o wyjaśnienie tej sprawy przez Centralne Biuro Antykorupcyjne - napisał Nitras w oświadczeniu przesłanym mediom. Jak dodał, oczekuje od PiS publicznej odpowiedzi, ponieważ jego pytania także mają charakter publiczny.
