ŚwiatB. prezydenci Czech, Polski i Węgier na rzecz kubańskich dysydentów

B. prezydenci Czech, Polski i Węgier na rzecz kubańskich dysydentów

Oświadczenie byłych prezydentów Czech, Polski i Węgier, Vaclava Havla, Lecha Wałęsy i Arpada Goencza, opublikowane w czwartek przez największy czeski dziennik "Mlada fronta Dnes" i kilka innych gazet w Europie i Ameryce - rozpoczęło kierowaną przez Vaclava Havla kampanię poparcia dla kubańskich dysydentów.

18.09.2003 | aktual.: 18.09.2003 14:08

W wypowiedzi dla PAP Lech Wałęsa zwrócił uwagę, że w Europie skończyliśmy już z systemem podobnym do kubańskiego i w związku z tym mamy doświadczenia, które warto wykorzystać. Jednocześnie jednak Wałęsa wątpi, by list eksprezydentów w sprawie wspierania kubańskiej opozycji, spotkał się z należytym odzewem.

"Obowiązkiem demokratycznego świata jest obecnie wspieranie przedstawicieli kubańskiej opozycji, bez względu na to, jak długo utrzymają jeszcze władzę kubańscy staliniści. Kubańska opozycja musi odczuć takie samo zagraniczne poparcie, jakie odczuwali polityczni dysydenci w jeszcze do niedawna podzielonej Europie" - napisali Havel, Wałęsa i Goencz.

W swoim oświadczeniu - wyrażając przekonanie, że obecny kubański reżim upadnie wraz ze śmiercią Fidela Castro - stwierdzili, że państwa europejskie powinny stworzyć "Kubański Fundusz Demokratyczny", którego celem miałoby być wsparcie "rodzącego się kubańskigo społeczeństwa europejskiego".

W czwartek rozpoczął pracę założony przez Vaclava Havla Międzynarodowy Komitet ds. Demokracji na Kubie, którego głównym celem jest skupienie wysiłków znanych osobistości na rzecz wspierania ochrony praw człowieka na Kubie. W skład komitetu wchodzą m.in. była amerykańska sekretarz stanu Madeleine Albright, znana dysydentka z czasów ZSRR Jelena Bonner, Adam Michnik oraz b. premier Bułgarii Filip Dimitrov.

Jakub Hladik, sekretarz Havla, powiedział "MF Dnes", że jednym z priorytetów działalności byłego prezydenta będzie wspieranie procesów demokratyzacji i ochrona praw człowieka w świecie, m.in. na Kubie, w Birmie czy na Białorusi. "Założenie komitetu wspierającego kubańskich dysydentów jest tego przykładem" - dodał.

Czeskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które od dawna podejmowało międzynarodowe inicjatywy mające na celu potępianie obecnych władz Kuby za łamanie praw człowieka, z uznaniem odniosło się do inicjatywy Havla. "Tę działalność wspieramy" - powiedział rzecznik prasowy czeskiego MSZ Vit Kolarz.

"My w Europie skończyliśmy już z systemem, który był podobny, i w związku z tym mamy doświadczenia. Szkoda ludzi, czasu i strat, jakie są ponoszone na Kubie. I stąd ten ten nasz apel" - powiedział Lech Wałęsa.

Wątpi jednak, aby list b. przywódców Czech, Polski i Węgier w sprawie wspierania kubańskiej opozycji spotkał się z należytym odzewem. "Jak znam Europę, to na dziś reakcja będzie żadna. Europa jest teraz zajęta różnymi sprawami (...). Ma wiele własnych kłopotów ze względu na przeorganizowanie. To powoduje, że te inne odległe sprawy, mimo że bardzo ważne, jakoś są przez nią spychane" - ocenił Wałęsa.

Dodał, że trwają obecnie ustalenia, w jaki sposób mógłby funkcjonować Kubański Fundusz na rzecz Demokracji, o którego powołanie wnioskują byli prezydenci.

"To jest kwestia naszej pomysłowości i zaradności, a jednocześnie trafienia w temat. Jest wystarczająco dużo ludzi chętnych, tylko trzeba to zorganizować, by coś podobnego istniało" - uważa b. prezydent.

Wałęsa byłby również gotów pojechać na Kubę. "Podejrzewam, że Havel też, a może i w trójkę pojedziemy, my starzy emeryci. Byle dużo krzyku, mamy dużo znajomości. Ja mogę jechać i jutro" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)