B. prezes Lubelskiego Węgla zatrzymany pod zarzutem korupcji
Były prezes spółki Lubelski Węgiel Waldemar J. został zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji przy handlu węglem. Ośrodek lubelskiej Prokuratury Okręgowej w Białej Podlaskiej chce mu postawić zarzut przyjęcia prawie 9 mln dolarów łapówek za zawarcie kontraktów ze spółkami dostarczającymi węgiel do ukraińskich elektrowni.
10.10.2007 | aktual.: 10.10.2007 12:55
Informację tę potwierdził z-ca Prokuratury Okręgowej w Lublinie Andrzej Lepieszko.
Waldemar J. został zatrzymany we wtorek w Świeradowie Zdroju. Ponieważ skarżył się na dolegliwości sercowe, został przewieziony do szpitala do Łodzi i poddany konsultacjom lekarskim. Po południu ma być przetransportowany do prokuratury w Białej Podlaskiej, gdzie będzie przesłuchany.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi lubelska prokuratura wraz z łódzką delegaturą ABW. Według ustaleń śledczych Waldemar J. przyjmował łapówki w latach 1994-1998. Był wtedy prezesem Lubelskiego Węgla, spółki-córki kopalni w Bogdance, zajmującej się handlem węglem. Pieniądze brał od Ryszarda D. i Petera N. ze spółek Czech-Pol i E-line. Lubelski Węgiel pośredniczył w sprzedaży śląskiego węgla tym spółkom, które z kolei dostarczały go ukraińskim elektrowniom. Zapłatę odbierały w postaci prądu. Łapówki za zawarcie kontraktów były przekazywane w Polsce, Czechach oraz Liechtensteinie.
Chodziło o grę cenową. Spółki handlujące z Lubelskim Węglem znakomicie na tym interesie zarabiały, a Waldemar J. dostawał łapówki - jeden lub dwa dolary od każdej tony dostarczonego węgla - powiedział Lepieszko.
Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone od 2004 r. Było zawieszone, ponieważ prokuratura wystąpiła o pomoc prawną do odpowiednich organów wymiaru sprawiedliwości za granicami Polski. Otrzymane materiały pozwoliły na sformułowanie zarzutów wobec Waldemara J.
"Rzeczpospolita" podała, że Waldemar J. został zatrzymany, gdy przebywał na urlopie w towarzystwie swojej żony, Katarzyny S., byłej prokurator specjalizującej się w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Musiała ona odejść z prokuratury, gdy w styczniu 2004 r. tygodnik "Wprost" ujawnił, że spędziła Sylwestra w gronie gangsterów. Towarzyszem prokurator był Waldemar J., już wtedy podejrzany o przyjęcie 2,5 mln zł łapówki od firm spedycyjnych transportujących węgiel. Waldemar J. wyszedł wówczas z aresztu po zapłaceniu kaucji w wysokości 1,5 mln zł.