B. Komorowski: wybory na jesieni, a nie na łapu-capu w maju
Z nami takim językiem jak z Samoobroną, z Ligą Polskich Rodzin czy z PSL-em się nie rozmawia. I jeśli J.Kaczyński chce wcześniejszych wyborów, to Platforma jest skłonna się na to zgodzić, ale w taki sposób, żeby było to jak najmniej kosztowne dla Polski. Nie na łapu-capu w maju, co grozi tym, że wizyta Ojca Świętego byłaby odwoływana przez Watykan, bo po wyborach byłby okres tworzenia rządu, a więc awantury, kłótnie, które zawsze temu towarzyszą - powiedział wicemarszałek Sejmu, Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej w "Sygnałach Dnia".
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 10:31
Sygnały Dnia: Podobno wkrótce pana partia ma stać się obiektem pewnej społecznej presji. Prawo i Sprawiedliwość zapowiada spoty telewizyjne i listy do wyborców, które mają spowodować, by Platforma poparła wniosek PiS-u o samorozwiązanie Sejmu.
Bronisław Komorowski: Podobno. Dosyć to śmieszny pomysł, ale też tak słyszałem, że PiS zamierza publicznie, że tak powiem, zabiegać o to, aby Platforma – tak jak inne mniejsze partie – musiała we wszystkim słuchać PiS-u i wykonywać polecenia prezesa Kaczyńskiego. Platforma mówi zdecydowanie: nie, bo z nami takim językiem jak z Samoobroną, z Ligą Polskich Rodzin czy z PSL-em się nie rozmawia. I jeśli Jarosław Kaczyński chce wcześniejszych wyborów, to Platforma jest skłonna się na to zgodzić, ale w taki sposób, żeby było to jak najmniej kosztowne dla Polski. Nie na łapu-capu w maju, co grozi tym, że wizyta Ojca Świętego byłaby odwoływana przez Watykan, bo po wyborach byłby okres tworzenia rządu, a więc awantury, kłótnie, które zawsze temu towarzyszą.
Chcielibyśmy zrobić wybory na jesieni po to, aby połączyć je z wyborami samorządowymi i w ten sposób zaoszczędzić kilkaset milionów złotych, które naprawdę jest na co w Polsce wydać, ale jednocześnie dać możliwość Prawu i Sprawiedliwości uzgodnienia z nami zmiany ordynacji wyborczej, tak, aby przyszły Parlament był Parlamentem lepszym, bo wybieranym w wyborach większościowych, w okręgach jednomandatowych.
Panie marszałku, ale w tej chwili wybory parlamentarne można przeprowadzić albo z referendum ogólnokrajowym, albo razem z wyborami prezydenckimi. Z wyborami samorządowymi tego się zrobić nie da.
- Można, nie, nie ma żadnego przeciwwskazania. To nie może być bezpośrednio łączone, nie na tej samej kartce, ale w tym samym czasie są możliwe.
Są różne okręgi wyborcze. - Nie, nie, to nie ma żadnego...
Podwójne komisje musiałyby być.
- Nie ma żadnej przeszkody.
Czyli trzeba najpierw…
- Ale jest dużo taniej mimo wszystko. I tak wybory samorządowe będą, prawda? Więc to, uważamy, nie jest żadna przeszkoda. Gdyby prezes PiS-u chciał naprawdę, to by przystąpił do rozmów, a nie do tworzenia presji i obrażania publicznego Platformy Obywatelskiej. Ale on tego nie chce, on woli udawać, że chce rozwiązania Parlamentu, a tak naprawdę według mnie szuka alibi dla stworzenia koalicji takiej już wprost, oficjalnej, ręka w rękę, pod pachę jak na spacerku z Andrzejem Lepperem.
Rozwiązać Sejm wcześniej tak, ale podawać rządu do dymisji nie.
- No i to jest ta niekonsekwencja, bo gdyby PiS-owi zależało na przedterminowych wyborach, to jest najprostsza metoda – podanie rządu do dymisji i wtedy te wybory muszą się odbyć. Ale jak widać, Jarosław Kaczyński chyba woli udawać, że tak powiem, swoją determinację w kwestiach rozwiązania Parlamentu, bo jak zapowiedział, już rząd do dymisji podawany nie będzie.
Rozważmy teraz tę możliwą koalicję. Prawo i Sprawiedliwość, Samoobrona i…?
- I Bóg raczy wiedzieć, kto. Jeszcze zostało tylko, że tak powiem, do wzięcia PiS-owi Polskie Stronnictwo Ludowe albo SLD, bo już co chwila mamy do czynienia z kłóceniem się i obrażaniem kolejnych koalicjantów. Liga Polskich Rodzin, zdaje się, że przechodzi do zdecydowanej opozycji…