Trwa ładowanie...

Awionetka sparaliżowała ruch na lotnisku Chopina. Nowe fakty: to testy lasera

Samoloty krążyły nad lotniskiem Chopina, opóźnione loty. Okazało się, że takie zamieszanie spowodowała latająca nad Warszawą awionetka. Teraz pojawiają się szczegóły, dotyczące incydentu.

Awionetka sparaliżowała ruch na lotnisku Chopina. Nowe fakty: to testy laseraŹródło: East News
dnik4en
dnik4en

We wtorek na lotnisku Chopina miał miejsce prawdziwy paraliż. Jak informowało RMF FM, do zdarzenia doszło po godzinie 22.00. Przez kilkadziesiąt minut praca lotniska była niemożliwa. Nie mógł ani lądować, ani startować żaden samolot. Kilkanaście krążyło nad Warszawą.

Na początku sądzono, że powodem był latający nad portem lotniczym dron. Okazało się jednak, że to mała awionetka latała wówczas nas miastem. Krążyła przez pewien czas nad Okęciem, a następnie odleciała i wylądowała na innym stołecznym lotnisku - Bemowie.

Pilot awionetki wrócił do służb portu Chopina i przedstawił dokumenty, potwierdzające między innymi swoje uprawnienia. Co więcej pilot zgłosił się wcześniej po niezbędne pozwolenia oraz ustalił warunki wykonania nalotu przed jego rozpoczęciem.

Na forach internetowych pojawiły się także informacje, że samolot świecił zielonym laserem.

dnik4en

Wyjaśnienia firmy

Lot był przeprowadzony przez firmę fotogrametryczną Opegieka. Firma złożyła oficjalne wyjaśnienie w tej sprawie. "Lot odbył się w celu pozyskania danych do przeprowadzenia analizy możliwości wykorzystania zielonego lasera w badaniu roślinności. Wykonanie misji, zgodnie z obowiązującymi przepisami, było wcześniej uzgodnione z wszystkimi zainteresowanymi instytucjami" - czytamy w oświadczeniu.

"Lot odbywający się na pułapie 1350m nad terenem lotniska był w pełni bezpieczny" - zapewnia firma.

"Jak przed każdą realizowaną przez firmę misją, pilot zgłosił się wcześniej po niezbędne pozwolenia oraz ustalił warunki wykonania nalotu przed jego rozpoczęciem. Lot odbywał się poza strefą kontrolowaną lotniska CTR, w obszarze TMA Warszawy i utrzymywał ciągłą dwukierunkową łączność radiową z służbami kontroli ruchu lotniczego" - czytamy.

Opegieka wymienia otrzymane pozwolenia. Otrzymała:

dnik4en

- zgodę na lot wydaną przez Prezydenta m.st. Warszawy
- zgodę na lot wydaną przez Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego
- zgodę na lot wydaną przez Polska Agencję Żeglugi Powietrznej
- zaświadczenie Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego o uprawnieniu do wykonywania operacji lotniczych
- uzgodnienia z Senior Kontrolerem APP (zbliżanie) przed rozpoczęciem lotu.

Bartosz Majkowski z Opegieka tłumaczył w TVN Warszawa, że doszło do nieporozumienia między służbami ruchu lotniczego. - My utrzymywaliśmy ciągłą łączność ze wszystkimi służbami, a to te służby między sobą się nie dogadały - twierdzi. Firma wyjaśnia także, że nie planuje w najbliższym czasie kolejnych lotów nad Warszawą.

Stanowisko lotniska

Sprawą zajmuje się policja i prokuratura, choć teraz już lotnisko Chopina zapewnia, że przelot nie spowodował większych problemów w funkcjonowaniu portu i obsłudze pasażerów. Średni czas opóźnień wyniósł około 30 minut.

- Wszystkie procedury lotniskowe, które zostały uruchomione w trakcie tego zdarzenia zadziałały bez zarzutu, a prócz wspomnianych opóźnień, sytuacja w żaden sposób nie dotknęła pasażerów - podkreśla lotnisko w rozmowie z TVN Warszawa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

dnik4en
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnik4en
Więcej tematów