Awaria w oczyszczalni "Czajka". Burza o ścieki przemysłowe, które płyną do Wisły
Po awarii kolektora oczyszczalni "Czajka" do Wisły trafiają nie tylko ścieki komunalne, ale również przemysłowe, zawierające metale ciężkie i substancje ropopochodne. W tej sprawie doszło do konfliktu pomiędzy inspektorami ochrony środowiska a służbami Rafała Trzaskowskiego i MPWiK.
05.09.2019 | aktual.: 05.09.2019 20:55
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, Inspekcja Sanitarna wraz z prezydentem Warszawy i miejską spółką MPWiK mieli zgodnie działać w sprawie ograniczenia skutków awarii w oczyszczalni "Czajka". Niestety doszło do poważnego zgrzytu.
- Wykryliśmy nowe, poważne zagrożenie dla Wisły. To ścieki przemysłowe ze 118 firm w Warszawie. Wraz z zanieczyszczeniami komunalnymi trafiają one obecnie do rzeki - powiedziała WP Agnieszka Borowska, rzecznik prasowy Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Dodała, że GIOŚ był zaskoczony sprawą. MPWiK nie wspomniało wcześniej o swoich klientach - czyli firmach, które do systemu kanalizacji mogły odprowadzać ścieki przemysłowe, zawierające m.in metale ciężkie jak rtęć, ołów, kadm oraz substancje ropopochodne. Zazwyczaj trafiały one do oczyszczalni "Czajka", jednak po awarii kolektora ściekowego mogą one swobodnie wpływać do Wisły.
Rafał Trzaskowski stanowczo: "Nie ma zagrożenia"
Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski jeszcze w środę zaprzeczył, jakoby ścieki przemysłowe trafiały do Wisły. - Nie zostało potwierdzone zagrożenie metalami ciężkimi. Ścieki przemysłowe muszą być zgodnie z prawem utylizowane w zupełnie inny sposób. Podjęliśmy decyzję, aby wprowadzić dodatkowe kontrole, żeby nie było sytuacji, w której ktoś wykorzysta awarię kolektora, aby dokonać nielegalnego spuszczenia nieczystości do Wisły - powiedział prezydent Warszawy.
Z kolei spółka MPWiK podała, że "ścieki przemysłowe pochodzące z lewobrzeżnej części Warszawy stanowią niewielki odsetek ogólnej ilości odprowadzanych ścieków, czyli mniej niż 2 proc.". Podkreślano, że ścieki są wprowadzane do kanalizacji miejskiej na podstawie odpowiednich przepisów. Te przepisy to zezwolenia wodno-prawne, które określają wartości stężeń dla poszczególnych rodzajów zanieczyszczeń.
Awaria w oczyszczalni "Czajka". Ochrona środowiska ma zastrzeżenia
W czwartek inspektorzy GIOŚ mieli ruszyć z własnym dochodzeniem w sprawie ścieków przemysłowych. Ze 118 firm wytypowali 48, z których nieczystości mogą stanowić szczególne zagrożenie. To m.in. huta, firma branży autokarowej mająca siedzibę nad Wisłą, spółka Tramwaje Warszawskie, baza autobusów miejskich, hotel, hipermarket, firma z branży paliwowej.
GIOŚ skrytykował też sposób zabezpieczenia kolektora, z którego wylewają się ścieki. "W dalszym ciągu wylot ścieków nie został prewencyjnie zabezpieczony przed wypływem substancji ropopochodnych" - odnotowali w swoim raporcie.
Rafał Trzaskowski zaapelował, aby instytucje zaangażowane w likwidację skutków awarii wspólnie podawały informacje, aby uniknąć rozbieżności. Chodzi na przykład o wyniki badań jakości wody w Wiśle. Obecnie osobne komunikaty podają MPWiK, sanepid oraz GIOŚ.
Tutaj też pojawiają się różnice. Stołeczny Ratusz informował, że od 1 września trwa już ozonowanie ścieków. Zabieg oczyszcza je z 90 proc. bakterii. Tymczasem inspekcja sanitarna w Płocku 4 września nadal stwierdza wysokie zanieczyszczenie ujęcia miejskiej wody bakteriami kałowymi: E.coli i Enterokokami.
Z kolei MPWiK podaje w swoim raporcie, że woda w Wiśle poniżej zrzutu nieczystości ma "akceptowalny zapach", a "z każdym kolejnym kilometrem biegu rzeki ścieki te ulegają dalszemu rozcieńczeniu w Wiśle". Inaczej sprawę widzą inspektorzy ochrony środowiska. Podczas oględzin wody Wisły z mostu w Nowym Dworze Mazowieckim (czyli 25 km od kolektora) zauważyli "ślady przepływających ścieków" i mętną wodę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl