Awantura o Sokółkę
Dwa przysiółki na prawobrzeżnej Wiśle od roku
są kością niezgody pomiędzy gminami Brzeźnica (powiat wadowicki) i
Czernichów (powiat krakowski). Samorządy obu gmin kłócą się o to,
do kogo powinny należeć te bezludne ziemie Powiśla - pisze "Gazeta
Krakowska".
Sokółka i Koło to bezludzie na starym rozlewisku Wisły, zaraz za mostem oddzielającym brzeźnickie Łączany i czernichowskie Rusocice. Nikt tutaj nie mieszka. To 170 hektarów pól i żwirowiska, plus nieduży akwen. Ale ziemia, na której - jak żartują w Łączanach - rządzą komary, stała się sławna dzięki awanturze samorządowców o jej przynależność.
W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji na hasło Sokółka urzędnicy ciężko wzdychają. Mamy kilka grubych teczek z przebiegu spraw związanych ze zmianą granic w tych gminach i ciągle nowe wnioski - wyjaśnia jeden z urzędników.
Rok temu - podaje dziennik - Rada Ministrów zdecydowała o zmianie granic obu gmin. Wnioskował o to Czernichów, którego radni uchwali wniosek o przyłączenie Sokółki i Koła, które wówczas należały do Brzeźnicy. Sprawę szybko załatwiono. Decyzją rządu Marka Belki 170 hektarów przyłączono do Czernichowa.
Rząd się zmienił i radni Brzeźnicy postanowili skorzystać z okazji. W Czernichowie nawet nie zdążyli przenieść tablicy granicznej, a już radni z Brzeźnicy złożyli wniosek do MSWiA o zmianę granic.
Rada Ministrów ma rozpatrzyć nasz wniosek. Myślę, że pozytywnie. Złożyliśmy też skargę do Trybunału Konstytucyjnego na decyzję pozbawiającą nas tych terenów - mówi gazecie wójt Brzeźnicy Józef Momot.
Wójt obliczył, że strata przysiółków to mniejsze dochody do budżetu. Co prawda nikt tutaj nie mieszka, ale w tym miejscu znajdują się dochodowe przedsiębiorstwa - żwirownia, elektrownia na stopniu wodnym i ubojnia drobiu. Z tych terenów do kasy gminy wpływało rocznie około pół mln zł z podatków. Jak zauważa "Gazeta Krakowska" suma ta dla gmin wiejskich, takich jak Brzeźnica i Czernichów, to łakomy kąsek. (PAP)