Awantura o nowe tablice na Grobie Nieznanego Żołnierza: skandaliczna decyzja
Nowe tablice na Grobie Nieznanego Żołnierza, poświęcone obrońcom osiedli polskich na Wołyniu i w Małopolsce południowo-wschodniej, od początku budziły gorące emocje. Szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz stwierdził, że to "upamiętnienie czekistów". Po uroczystym odsłonięciu tablic protest zapowiedziała gmina Bircza. Jej władze piszą wręcz o "skandalicznej decyzji".
13.11.2017 | aktual.: 13.11.2017 17:31
- Tablice zostaną umieszczone z inicjatywy ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Chodzi konkretnie o upamiętnienie żołnierzy, którzy bronili lokalnej, polskiej społeczności przed nacjonalistami ukraińskimi z OUN i UPA - zapowiedział kilka dni temu wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk
Tablice zawisły na Grobie Nieznanego Żołnierza 8 listopada. Następnego dnia szef ukraińskiego IPN Wołodymir Wiatrowycz na swoim profilu na Facebooku napisał: "Na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie (miejsce obowiązkowych wizyt zagranicznych delegacji) pojawiła się tablica na cześć polskich żołnierzy, którzy zginęli w walkach z UPA". "Wśród tych, którzy zginęli na terenach Polski w walce z ukraińskimi powstańcami, najwięcej było przedstawicieli komunistycznej bezpieki”. „A więc od teraz w Polsce na szczeblu państwowym upamiętniani są czekiści wraz z tymi, którzy mają na rękach krew polskich patriotów” - stwierdził Wiatrowycz.
Co ciekawe, tego samego dnia - 9 listopada, dzień przed uroczystym odsłonięciem tablic przez szefa MON Antoniego Macierewicza, jedną z tablic po cichu wymieniono.
"Jeszcze wieczorem 9 listopada na jednej z tablic widniała nazwa Birczy na Podkarpaciu, która w latach 1945 i 1946 została trzykrotnie obroniona przez polskich żołnierzy. Nazwa ta zniknęła dnia następnego, co od strony technicznej wymagało podmienienia tablicy w porze nocnej. Pomimo zapytań ze strony dziennikarzy przedstawiciele tak MON, jak i Kancelarii Prezydenta RP, dawali wymijające odpowiedzi" - zauważył w swoim felietonie na stronie rmf24.pl ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
"Jednak z informacji nieoficjalnych wynika, że uczyniono to pod presją strony ukraińskiej, a zwłaszcza Wołodymyra Wiatrowycza, szefa IPN w Kijowie, który od lat neguje banderowskie ludobójstwo na Polakach, Żydach i innych narodowościach oraz atakuje polskich patriotów. W tych dniach zarzucił on publicznie, że polskich wiosek przed UPA bronili "czekiści". Tej narracji, popieranej przez prezydenta Petro Poroszenkę, w niesłychanie uległy sposób podporządkowali się niektórzy przedstawiciele obecnego obozu władzy w Polsce" - napisała ks. Isakowicz-Zaleski.
W poniedziałek na stronie internetowej gminy Bircza opublikowano oświadczenie jej władz. Wójt Birczy i przewodniczący Rady Gminy nazwali zamianę tablicy "skandaliczną decyzją".
"Władze samorządowe Gminy Bircza są zbulwersowane tym niegodziwym, haniebnym i jakże skandalicznym czynem. Dziś po 99 latach od odzyskania niepodległości, chylimy czoła przed wszystkimi bohaterami tamtych wydarzeń, w tym przed walczącymi w obronie Birczy w latach 1945-1946" - napisano w oświadczeniu. Wójt i przewodniczący Rady Gminy zapowiedzieli zwołanie nadzwyczajnej sesji rady w sprawie tablicy i przygotowanie listy mieszkańców, którzy domagają się przywrócenia "pierwotnej tablicy".
To jednak nie koniec problemów z tablicą, upamiętniającą żołnierzy walczących z nacjonalistami ukraińskimi. Jej autorzy, co dostrzegł m.in. dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski, popełnili błąd w nazwie jednej z miejscowości.