PolskaAutolustracja szefa PKW odroczona

Autolustracja szefa PKW odroczona

Do 17 listopada Sąd Lustracyjny odroczył autolustrację przewodniczącego Państwowej
Komisji Wyborczej Ferdynanda Rymarza. Sam wniósł on do sądu o
oczyszczenie z zarzutu tygodnika "Wprost", jakoby był agentem
służb specjalnych PRL.

Autolustracja szefa PKW odroczona
Źródło zdjęć: © PAP

65-letni Rymarz złożył wniosek o autolustrację po opublikowaniu w sierpniu w tygodniku "Wprost" sformułowania, że w Instytucie Pamięci Narodowej zachowały się dokumenty, z których wynika, iż mógł on być agentem służb specjalnych PRL - najpierw wojskowych, a potem cywilnych, o pseudonimach Czarny i Fred.

Proces formalnie się zaczął, ale nie doszło do żadnych czynności procesowych, gdyż IPN nie zakończył jeszcze poszukiwań wszystkich akt w swych archiwach na temat Rymarza.

Proces został utajniony; nieoficjalnie wiadomo, że na wniosek samego Rymarza. On sam oświadczył dziennikarzom, że "sposób prowadzenia sprawy, to jego suwerenna decyzja". Rymarz, który występuje bez adwokata, nie będzie wnosił o żadnych świadków.

Wszczynając proces 18 sierpnia, sąd zaznaczył, że bardzo szybka reakcja sądu wynika z funkcji Rymarza i wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Sam Rymarz podkreślał wtedy, że nie chodzi mu "o dobro osobiste, ale o interes publiczny". Nie zawiesi on swej funkcji na czas procesu.

Sąd zwrócił się wtedy do IPN o przesłanie materiałów związanych z Rymarzem. Wystąpił też do "Wprost" z pytaniem, czy dziennikarze mają jakieś inne materiały, świadczące o ewentualnej współpracy Rymarza ze służbami specjalnymi PRL.

Rymarz ukończył prawo na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Po studiach pracował jako prokurator, radca prawny, a od 1974 r. także jako adwokat. W 1990 r. został zastępcą prokuratora wojewódzkiego w Lublinie, następnie doradcą ministra sprawiedliwości i wreszcie zastępcą prokuratora generalnego. W 1993 r. został sędzią Trybunału Konstytucyjnego, a rok później członkiem Państwowej Komisji Wyborczej. Od 1998 r. jest przewodniczącym PKW.

Toczą się także inne autolustracje osób chcących się oczyścić z zarzutu agenturalności - sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika, byłej rzeczniczki rządu Tadeusza Mazowieckiego Małgorzaty Niezabitowskiej, opozycyjnego wydawcy z PRL Henryka Karkoszy.

Wciąż nie jest też jeszcze zakończona autolustracja Leszka Moczulskiego, wobec którego sąd I instancji orzekł w kwietniu tego roku, że w latach 1969-77 ten historyczny lider KPN był agentem SB.

Sąd Najwyższy ma zaś wkrótce przesądzić, czy autolustracji może podlegać także szef departamentu w MSZ Henryk Szlajfer, niedoszły ambasador Polski w USA.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)