Kierowca, nie chcąc tracić czasu na objazdy, próbował przedostać się przez Wartę promem, gdyż most we Wronkach jest zamknięty. Jak się okazało, przeprawa zakończyła się dla niego bardzo pechowo.
- Ze wstępnych informacji wynika, że kierowca tuż po wjechaniu na prom nie zaciągnął hamulca ręcznego ani nie zabezpieczył samochodu w żaden inny sposób. Auto stoczyło się, gdy prom jeszcze stał przy brzegu - informuje Sandra Chuda, rzecznik policji w Szamotułach.
Na szczęście kierowcy nie było już w samochodzie, gdy pojazd zjechał do rzeki. Po wpadnięciu do Warty, auto odpłynęło 200 metrów od promu. Po trzygodzinnej akcji straży pożarnej i pomocy drogowej udało się wyciągnąć samochód.
Prom nie został uszkodzony i nikt nie ucierpiał, dlatego policjanci nie będą wyciągać konsekwencji wobec pechowego kierowcy.
Źródło: TVN24
Zobacz także: Czy w Brukseli pytają premiera o Polexit?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl