Australia z tarczą?
Rosnące zagrożenie ze strony Korei Północnej sprawiło, że Australia zaczęła poważnie zastanawiać się nad nawiązaniem współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie objęcia jej terytorium amerykańskim
systemem obrony, tzw. tarczą antyrakietową - podano w czwartek w Canberze.
"Priorytetowym zadaniem rządu jest zbadanie możliwości ochrony Australii przed takimi groźnymi działaniami Korei Północnej" - powiedział w wywiadzie radiowym w czwartek premier John Howard, wskazując na poniedziałkowy północnokoreański test rakietowy oraz informacje wywiadu USA na temat uruchomienia reaktora jądrowego w Jongbion pod Phenianem.
"Jeśli Korea Północna ma rakiety, którymi może razić wszystkie kraje regionu, łącznie z Australią, to sądzę, że wszyscy oczekujemy podjęcia przez rząd kroków w celu obrony Australijczyków przed możliwością takiego ataku" - oświadczył Howard. Zdaniem miarodajnych kół australijskich rozmowy z USA w sprawie współpracy w dziedzinie obrony przed atakiem rakietowym są już zaawansowane.
Wypowiedź Howarda na temat przyłączenia się Australii do systemu obrony antyrakietowej USA, została natychmiast ostro skrytykowana przez ambasadorów Francji i Chin w Canberze. Chiński dyplomata wskazał, iż włączenie Australii do amerykańskiego systemu TMD (ang. theater missile defense) prowadzić będzie do zachwiania strategicznej równowagi sił w całym regionie. Chiny już wcześniej protestowały przeciwko objęciu parasolem TMD Japonii i wód morskich w rejonie Tajwanu.
Z chińską opinią zgodził się też ambasador Francji Pierre Viaux. "Już od lat zasadniczo podzielamy stanowisko Chin w sprawie budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej. System ten prowadzić będzie jedynie do nasilenia wyścigu zbrojeń" - powiedział.
Plany włączenia Australii do systemu TMD oznaczają dalsze zacieśnienie więzi pomiędzy Canberrą a Waszyngtonem. Australia zapowiedziała już wysłanie w rejon Zatoki Perskiej ok. 2 tys. żołnierzy, mających uczestniczyć w ewentualnym uderzeniu na Irak. (jask)