Australia walczy z gigantyczną plagą szarańczy
Australia rozpoczęła walkę z
największą od dziesiątek lat plagą szarańczy. Owady te zaczęły się
bowiem masowo wylęgać na ogromnych połaciach w centrum i na
wschodzie kraju - podała agencja Reuter.
17.09.2004 | aktual.: 17.09.2004 14:00
W przyszłym tygodniu zacznie się spryskiwanie pól zaatakowanych przez larwy tych żarłocznych insektów. Do akcji przystąpi kilkanaście firm wynajmujących sprzęt do spryskiwania pól. Jeśli nie da się wyeliminować plagi w ten sposób, wówczas do akcji wkroczy lotnictwo. Priorytetem jest wytępienie larw, zanim za kilka tygodni zmienią się w dorosłe owady i zaatakują uprawy pszenicy, jęczmienia i rzepaku.
Piątkowa inspekcja upraw bawełny w okolicach Narrabri (400 km na północny zachód od Sydney) potwierdziła obecność na polach niezliczonej liczby tygodniowych larw szarańczy. Eksperci oszacowali, że ten groźny szkodnik upraw w samym tylko regionie Narrabri może spowodować setki tysięcy dolarów strat.
Maleńkie, wielkości ziarenka pszenicy larwy szarańczy w ciągu pięciu tygodni zwiększają swój rozmiar dziesięciokrotnie. Codziennie jedzą bowiem pięciokrotnie więcej, niż wynosi waga ich ciała.
Na jednym kilometrze kwadratowym mieści się ok. 40 milionów dorosłych owadów, które dziennie są w stanie pożreć 10 ton zboża. Przemieszczają się nocami, pokonując olbrzymimi chmarami jednorazowo nawet 500 km. Duża chmara może nawet przysłonić słońce.
Plaga szarańczy nie jest jedyną bolączką Australii. Farmerzy obawiają się jednoczesnej plagi myszy. Za gwałtowny wzrost liczby zarówno owadów, jak i gryzoni obwinia się nękającą Australię na początku roku najgorszą od stu lat powódź.