Sekretarz stanu przyjechał nim w poniedziałek na oficjalną kolację z australijskimi dygnitarzami podczas wizyty w Canberze.
Samochód należy do Australijczyka Vince`a Harmera. Kiedy usłyszał, że MSZ chciałoby wypożyczyć jego samochód, by mógł się nim przejechać sekretarz stanu USA, potraktował to jak dobry żart.
Jak podaje agencja Reuters, urzędnik australijskiego MSZ musiał dzwonić do Harmera kilka razy, by przekonać go, że Colin Powell, który w poniedziałek przybył z oficjalną wizytą do Australii, naprawdę prosi o przejażdżkę jego volvo.
Harmer w końcu zgodził się i przekazał Powellowi kluczyki. Ten usiadł za kierownicą lśniącego, wiśniowego volvo z silnikiem chevroleta 350 V8 i razem z australijskim ministrem spraw zagranicznych Alexandrem Downerem pojechał na oficjalną kolację.
Powell wskazał na mój samochód i z zachwytem powiedział: "To jeden z najlepszych modeli volvo, jakie kiedykolwiek wyprodukowano" i razem z ministrem Downerem wsiedli do środka - powiedział Harmer.
Przejażdżka samochodem miała być wielką niespodzianką. Przygotowano ją w ścisłej tajemnicy - nie wiedziała o tym nawet ambasada USA. Gdy samochód podstawiono pod hotelem, w którym mieszkał amerykański gość, ochroniarze z urządzeniami roentgenowskimi i psami policyjnymi przez dwie godziny przeszukiwali pojazd. (mk)