Australia nie wie, czy przejmie więźniów z Guantanamo
- Australia rozważa amerykańską
prośbę w sprawie przejęcia więźniów z bazy w Guantanamo, jednakże
jest mało prawdopodobne, by ostatecznie zgodziła się na takie
rozwiązania - zakomunikowała australijska wicepremier
Julia Gillard.
02.01.2009 | aktual.: 02.01.2009 09:29
Julia Gillard, zastępująca przebywającego na urlopie premiera Kevina Rudda, po raz pierwszy oficjalnie przyznała, iż faktycznie USA zwróciły się do Australii z prośbą o przyjęcie grupy więźniów z bazy w Guantanamo na Kubie, której likwidację planuje amerykański prezydent elekt Barack Obama.
Wicepremier Gillard powiedziała, iż Australia wraz z W. Brytanią otrzymały taką prośbę amerykańską - wystąpił z nią jednak nie Obama, lecz odchodzący prezydent George W. Bush. Gillard ujawniła, że USA występowały już z podobną prośbą, dotyczącą niewielkiej grupy więźniów z Guantanamo na początku 2008 roku - wówczas jednak Canberra "po dokładnym rozważeniu sprawy" odmówiła.
Administracja USA ponowiła prośbę na początku grudnia. - Jakkolwiek jest mało prawdopodobne, by Australia przyjęła tych więźniów, skoro administracja Busha formalnie wystąpiła w tej sprawie, musimy należycie rozważyć taką prośbę - powiedziała Gillard.
Przywódca opozycyjnych konserwatystów Malcolm Turnbull natychmiast replikował, iż rząd Australii winien bezwzględnie i jak najszybciej wykluczyć możliwość przyjęcia więźniów z Guantanamo.
W bazie wojskowej USA na Kubie przebywa nadal ok. 255 podejrzanych o terroryzm. Tylko 60 z nich oczyszczono z zarzutów, jednakże administracja USA nie może ich odesłać do ich krajów ze względu na możliwość represji. Waszyngton nie może także znaleźć trzeciego państwa, które chciałoby przyjąć więźniów. Dotąd tylko Niemcy i Portugalia wyrażały taką gotowość. Holandia, Szwecja i Dania zdecydowanie odrzuciły taką możliwość.
Więzienie dla schwytanych, głównie w Afganistanie i Pakistanie, podejrzanych o terroryzm zorganizowano w Guantanamo w 2002 roku.