Aung San Suu Kyi z wizytą w polskim parlamencie
Odwiedzająca Warszawę birmańska opozycjonistka, laureatka Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi spotkała się z marszałek Sejmu Ewą Kopacz. - Podczas wizyty w Europie Środkowej chcę poznać doświadczenia tego regionu, jak można w skuteczny sposób dojść do demokracji - podkreśliła Suu Kyi.
Kopacz, witając Suu Kyi, podkreśliła, że parlament to "serce demokracji i wolności". - Wiem jak wielkie znaczenie mają te dwa słowa dla pani, osoby walczącej o wolność, o społeczeństwo obywatelskie, o demokrację - powiedziała marszałek Sejmu.
- To, że rozpoczyna pani swoją wędrówkę po Europie Środkowej od Polski to też znamienne. To właśnie od Polski zaczął wiać wiatr zmian, który ogarnął całą Europę - mówiła Kopacz. - Dzięki determinacji Polaków mogliśmy obserwować rozpad Związku Radzieckiego, upadek muru berlińskiego i wreszcie upadek komunizmu - powiedziała marszałek Sejmu. Od tamtej pory - dodała - minęły długie lata, a Polacy "bogatsi w doświadczenia i obserwacje" chcą dzielić się nimi z innymi.
- Chcemy, aby w krótkim czasie Birma mogła powiedzieć, że zakończyła swoją długą, ciężką wędrówkę do demokratyzacji. Śledząc pani życie i determinację jestem pewna, że tak się stanie - powiedziała Kopacz. Wyraziła też satysfakcję, że będzie mogła porozmawiać z birmańską opozycjonistką, wymienić poglądy i "złożyć deklaracje, na ile Polska może pomóc Birmie w dążeniu do najważniejszych celów, jakimi są budowa społeczeństwa obywatelskiego i demokracja".
Europejskie doświadczenia
Suu Kyi zaznaczyła z kolei, że podczas wizyty w Europie Środkowo-Wschodniej chce poznać doświadczenia tego regionu, "jak można w skuteczny sposób dojść do demokracji". - Każdy ma swoje problemy, my także ze swoimi, które być może są odmienne od tych doświadczanych tutaj, ale wydaje mi się, że możemy uczyć się od siebie nawzajem - mówiła.
Jak zauważyła, droga od systemu autorytarnego ku demokracji "nie wymaga tylko rozwiązań politycznych, ale potrzebna jest też zmiana w kulturze i w mentalności". - To stanowi największy problem. Musimy zmienić sposób myślenia, bo demokracja polega na wypracowywaniu kompromisów. Możemy mieć różne cele, ale powinniśmy umieć te cele ze sobą uzgadniać - powiedziała Suu Kyi. Podkreśliła, że Birma jest dopiero na początku drogi ku demokratyzacji i obecny etap jest "niebezpieczny i trudny". - Przed nami wiele możliwości, ale jeśli te możliwości przegapimy, jeśli ich dobrze nie wykorzystamy, może już nigdy nie będą nam ponownie dane - dodała.
Związkowcy i Sejm
- Demokracja to nie tylko prawa, ale także obowiązki, które są udziałem nie tylko tych, co rządzą, ale też tych, którzy do władzy dążą - mówiła Aung San Suu Kyi. - Interesujące było zobaczyć demokrację na żywo. Właśnie dlatego musiałam przyjść do parlamentu na piechotę, choć pada deszcz - powiedziała birmańska opozycjonistka, nawiązując do odbywającego się przed Sejmem protestu związków zawodowych. Jak mówiła, częścią demokracji jest możliwość wyrażania swoich uczuć i potrzeb "w sposób zdyscyplinowany".
Suu Kyi podkreśliła, że Polska jest przykładem wielkiego sukcesu, jeśli chodzi o państwa nowej demokracji w Europie. - Ten sukces jest wynikiem zdolności samych Polaków do porozumienia ponad podziałami - oceniła. Według niej odwagi wymaga także, "by stawić czoła problemom i nie udawać, że one nie istnieją". - Wszystkim, którzy dążą do demokracji w Birmie życzę, by w dzielny sposób stawiali czoła problemom, by nie zabrakło im odwagi w poszukiwaniu prawdziwych rozwiązań - powiedziała.
Wizyta w Polsce
Birmańska opozycjonistka przebywa w Warszawie z dwudniową wizytą na zaproszenie b. prezydenta Lecha Wałęsy i marszałek Kopacz. Spotka się także z Wałęsą, prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem. W czasie wizyty w Europie, poza Warszawą, odwiedzi także Pragę i Budapeszt.
Aung San Suu Kyi urodziła się w 1945 r. w Rangunie, jako córka bohatera narodowego generała Aung Sana, zamordowanego w 1947 r. przez nieznanych sprawców. W 1988 roku stała się ikoną ruchu oporu wobec ich dyktatury. Pokojową Nagrodę Nobla dostała w 1991 roku. Przebywała wtedy w areszcie domowym, zarządzonym przez birmańską juntę wojskową. Nagrodę odebrali członkowie jej rodziny. Do chwili zwolnienia w 2010 roku działaczka spędziła w areszcie łącznie 15 lat.
W 2011 roku rządzący Birmą wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein rozpoczął wówczas dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz przywrócił prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych. Od tego czasu reżim uwolnił w kilku falach setki opozycjonistów, mnichów buddyjskich, dziennikarzy i adwokatów.
Obecnie Suu Kyi zasiada w parlamencie Birmy, do którego została wybrana w 2012 r. w wyborach uzupełniających. Jej ugrupowanie zdobyło aż 43 z 45 mandatów do obsadzenia. Birmańska opozycjonistka cały czas działa na rzecz pokojowej transformacji, zapoczątkowanej w 2011 r., odkąd władza stopniowo zaczęła przechodzić w ręce cywilów. Suu Kyi zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta w wyborach w 2015 roku, które według obserwatorów mają szansę być pierwszymi wolnymi w kraju od ponad 50 lat.
Za swoją działalność Suu Kyi była wielokrotnie nagradzana - oprócz przyznania jej w 1991 r. Pokojowej Nagrody Nobla została uhonorowana m.in. Nagrodą im. Sacharowa przez Parlament Europejski (1990 r.) oraz Złotym Medalem Kongresu USA (2008 r.). W 2009 r. Aung San Suu Kyi nadano tytuł Ambasadora Sumienia Amnesty International.