Polska"Atutami Cimoszewicza - uczciwość i doświadczenie"

"Atutami Cimoszewicza - uczciwość i doświadczenie"

Pierwsze miejsce marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza w sondażu prezydenckim, przeprowadzonym przez CBOS dla "Faktu", jest efektem postrzegania go przez Polaków jako polityka doświadczonego, wyrazistego, a jednocześnie uczciwego i nieuwikłanego w afery - oceniają politolodzy i publicyści.

Ich zdaniem, sondaż jest jednak zniekształcony, bo nie uwzględniono w nim wszystkich liczących się kandydatów - m.in. szefa SdPl Marka Borowskiego czy senatora Zbigniewa Religi.

W opublikowanym w "Fakcie" sondażu prezydenckim przeprowadzonym przez CBOS na zlecenie dziennika, Cimoszewicz (jako wspólny kandydat lewicy) uzyskał 16,7% poparcia, Lech Kaczyński (PiS)- 14,1%, Donald Tusk (PO) - 13,8%, Andrzej Lepper (Samoobrona) - 10,7%, Janusz Wojciechowski (PSL) - 6,2%, Maciej Giertych (LPR) - 5,0%, inny polityk reprezentujący konkretną partię - 5,7%.

Sondaż przeprowadzono w dniach 6-11 stycznia, na reprezentatywnej próbie losowej 970 dorosłych mieszkańców Polski.

Publicysta, b. redaktor naczelny "Trybuny" Janusz Rolicki uważa, że Cimoszewicz jako ewentualny kandydat na prezydenta ma "znakomitą szansę autopromocji", bo sprawuje funkcję marszałka Sejmu. Marszałek Sejmu w Polsce jest osobą eksponowaną, właściwie stale obecną w mediach - podkreślił. Jego zdaniem, Cimoszewicz jest politykiem "dość wyrazistym", a przy tym mającym opinię człowieka uczciwego.

W ocenie Rolickiego, szanse Cimoszewicza zwiększa fakt, że jednoznacznie określił się jako polityk prounijny. Jak zaznaczył, przy wysokim obecnie poparciu Polaków dla Unii, polityk, który uczyni z tych kwestii "główny oręż i koło zamachowe" swojej kampanii, ma ogromne szanse na zdobycie popularności.

Jego zdaniem, sondaż CBOS "zamazuje" jednak to, że nie uczestniczą w nim czarne konie spoza świata polityki: Zbigniew Religa i Tomasz Lis, którzy - w opinii Rolickiego - uzyskaliby w sondażu poparcie wyższe od Cimoszewicza.

Sondaż potwierdza fakt, że za wcześnie uznano tak zwaną lewicę za przegraną - uważa Rolicki. Wynik Cimoszewicza dowodzi, że lewica stoi przed realną możliwością wyboru prezydenta z własnych szeregów - dodał.

Socjolog prof. Jacek Wódz podkreśla z kolei, że Cimoszewicz w opinii społeczeństwa jest osobą o dużej indywidualności, osobą która wyraźnie wyróżnia się swoim zdecydowaniem na tle innych polityków lewicowych. Jego zdaniem, na korzyść Cimoszewicza przemawia również fakt, że jest to polityk o dużym doświadczeniu, nieuwikłany w żadne afery.

Według Wodza, wynik sondażu jest zapowiedzią emocjonalnego zapotrzebowania Polaków na partię rozsądku. W ocenie profesora, jeśli polska polityka będzie szła w kierunku "podbijania bębenka", to elektorat coraz bardziej będzie cenił ludzi spokojnych, rozważnych i racjonalnych. Te cechy ewidentnie reprezentuje właśnie Cimoszewicz - zauważył.

W ocenie Wodza, szanse na wspólnego kandydata na prawicy zmniejszają się z każdą chwilą. Partie prawicowe po maleńku głupieją, za wcześnie rozpoczęły kampanię wyborczą, za wcześnie się ustawiły w kolejce po władzę, a ich przywódcy znaleźli najgłupszy sposób na szukanie poparcia społecznego - poprzez radykalizm - zaznaczył.

Wódz zauważa jednocześnie, że sondaż Faktu jest "nie fair", bo z góry zakłada wspólnego kandydata lewicy w osobie Cimoszewicza, a równie prawdopodobny jest wspólny kandydat w postaci Borowskiego. Media tworzą politykę, zamiast ją komentować - ocenił.

W ocenie dra Radosława Markowskiego z Instytutu Studiów Politycznych PAN, nieuwzględnienie kandydatury Borowskiego powoduje, że sondaż "Faktu" "nie ma żadnego sensu". (W grudniowym sondażu Polskiej Grupy Badawczej Borowski zajął drugie miejsce w sondażu prezydenckim, uzyskując 16% głosów. Pierwszy był prezydent Warszawy Lech Kaczyński (PiS) - 18% poparcie.)

Łatwo sobie wyobrazić, że elektorat nie tylko Cimoszewicza, ale Wojciechowskiego czy Leppera mógłby chcieć głosować na Borowskiego - uważa Markowski. Dlatego, jego zdaniem, wysokie poparcie dla marszałka Sejmu, jakie uzyskał w sondażu, jest "kompletnym nieporozumieniem".

Markowski podkreślił, że gdyby w badaniu, podobnie jak Borowskiego, pominięto Tuska bądź Kaczyńskiego, ten z nich, który zostałby uwzględniony w sondażu, uzyskałby dużo większe poparcie. Jeśli zwolennicy Kaczyńskiego nie znajdą go na liście kandydatów, to zagłosują na Tuska - ocenił politolog.

Przyznał jednak, że dobry wynik Cimoszewicza to "żadne zaskoczenie", bo - jak podkreślił - jest to jeden z nielicznych polityków lewicy, "który nie jest w nic ubabrany".

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)