Ataki w Kolonii. Ekspert krytycznie o niemieckich mediach: "kolejny cios w poprawność polityczną"
• Medioznawca krytykuje zachowanie niemieckich mediów ws. ataków w Kolonii
• Zdaniem W. Godzica dziennikarz posiadający newsa musi przekazać go dalej
• W ocenie eksperta w mediach zaczyna obowiązywać nowa norma: deliberacja
07.01.2016 | aktual.: 07.01.2016 16:28
W sylwestrową noc w Kolonii, Hamburgu i kilku innych niemieckich miastach doszło do brutalnych ataków na tle rabunkowym i seksualnym. Zdaniem świadków napastnikami byli mężczyźni pochodzący z krajów arabskich lub Afryki Północnej. Opinia publiczna w Niemczech jest oburzona, nie tylko faktem samych napaści, ale także tym, że informacje o nich upubliczniono dopiero kilka dni później.
Niemiecka telewizja publiczna, w oświadczeniu opublikowanym na profilu kanału w serwisie Facebook, przeprosiła za brak wiadomości o atakach na kobiety. Wydawca programu informacyjnego w ZDF tłumaczy, że zdecydował o przełożeniu materiału o wydarzeniach do czasu przedstawienia oficjalnego stanowiska przez władze i policję w Kolonii. "Była to jednoznacznie zła ocena sytuacji" - stwierdzono w oświadczeniu.
Niektórzy komentatorzy zwracają jednak uwagę, że opóźnienie w poinformowaniu opinii publicznej o wydarzeniach w Kolonii może mieć związek z pochodzeniem sprawców. "Niektórzy sądzą, że ekscesy w Kolonii w noc sylwestrową dlatego tak późno wyszły na jaw, ponieważ rzekomi sprawcy pochodzili z Afryki Północnej" - pisze "Frankfurter Rundschau". "Pewne jest, że to działa na rasistów jak oliwa dolana do ognia. Ale bagatelizowanie tej sytuacji z powodów politycznych jest błędem, ponieważ byłoby to szydzeniem z koszmaru, jaki przeżyły ofiary" - dodaje komentator.
- Dla mnie jest to kolejny cios w poprawność polityczną. Po raz kolejny okazuje się, że dziennikarze za bardzo myślą o tym, jak coś zostanie przyjęte oraz jaki ma to wpływ dla ich gazety czy opcji - mówi Wirtualnej Polsce Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS. W jego ocenie takie postępowanie jest błędne. - Są pewnie priorytety, których w tym przypadku nie dochowano. Media muszą informować o wszystkim. Jeśli niemieckie media zachowały się tak ze względu na poprawność polityczną, to mamy do czynienia ze złym trendem - tłumaczy ekspert.
Zdaniem Godzica niemieckie media przekonały się o tym, że niepodleganie podstawowej zasadzie, "wiesz, że wiadomość jest sprawdzona, podawaj ją", jest niedobre. - Dziennikarz jest od tego, żeby znajdować informację. Masz newsa, sprawdziłeś go, więc puszczasz w ruch, a nie wkładasz do szuflady - wyjaśnia medioznawca Uniwersytetu SWPS.
W ocenie rozmówcy WP sytuacja ta pokazała, że w mediach zaczyna obowiązywać nowa norma - "deliberacja". - Dziennikarze coraz częściej rozważają, czy i komu podanie danej informacji będzie na rękę. Sytuacja ta może doprowadzić do powstania społeczeństwa wzajemnie powiązanych informacji - wyjaśnia Godzi. I dodaje, że takie postępowanie to "plaster na usta mediów", ponieważ zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo dana informacja będzie nieprzychylna.