Atak zimy na północy USA i w Kanadzie
Setki tysięcy gospodarstw domowych w Kanadzie i północnych rejonach USA zostało pozbawionych prądu przez silne opady śniegu, śniegu z deszczem i marznącego deszczu. Naprawa zniszczonych przez nawisy lodowe sieci przesyłowych może potrwać nawet kilka dni.
Oznacza to, że ok. 400 tys. odbiorców we wschodniej Kanadzie i podobna liczba w amerykańskich stanach Michigan, Nowy Jork i Pensylwania, którzy nie mają prądu od poniedziałku, może spędzić święta Bożego Narodzenia w ciemnościach i często w chłodzie.
W kanadyjskim Toronto firma energetyczna poinformowała, że większość odbiorców powinna mieć prąd do czwartku, ale niektórzy prawdopodobnie będą musieli poczekać do najbliższego weekendu. Władze miejskie zorganizowały sieć ogrzewanych pomieszczeń, w których będzie można przeczekać ten trudny okres.
Na drzewach, przewodach elektrycznych i dachach w Toronto utworzyła się gruba warstwa lodu i groźne nawisy, pod których ciężarem łamią się gałęzie i zrywają przewody pod napięciem.
Burmistrz Toronto Rob Ford odrzucił wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego i zarządził, że dopływ energii elektrycznej powinien być w pierwszej kolejności przywracany szpitalom i budynkom komunalnym.
W ciągu najbliższych kilku dni temperatury powietrza w południowych rejonach Kanady mają oscylować wokół minus 15 st. C. Liczba ofiar śmiertelnych pogody w USA i w Kandzie wzrosła do 11 osób.
W stanie Nowy Jork grubość powłoki lodowej wzrosła do 51 mm. Trudne warunki pogodowe spowodowały chaos w komunikacji lotniczej. Wiele lotów zostało odwołanych lub opóźnionych w szczytowym okresie podróży przedświątecznych. Sytuację dodatkowo komplikuje ślizgawica na drogach.
Zobacz, jak wygląda atak zimy w USA:
Źródło: PAP