Tragiczna niedziela w Sumach. Polski ksiądz: my się nie dajemy
- To jest miasto niezłomne, my się nie dajemy. To dla nas tylko jest większą motywacją do tego, żeby walczyć ze złem, z tymi, którzy żyją złem i czynią zło innym - mówi ks. Rafał Szkopowiec, proboszcz parafii w Sumach. W niedzielę przed południe, gdy mieszkańcy szli do kościoła, Rosjanie przeprowadzili zmasowany ostrzał. W tym ataku zginęły 34 osoby, a 117 zostało rannych, w tym 15 dzieci.
Co musisz wiedzieć?
- Atak na Sumy: W Niedzielę Palmową Rosjanie przeprowadzili atak na miasto Sumy na Ukrainie, używając dwóch rakiet balistycznych z amunicją kasetową.
- Ofiary i zniszczenia: W wyniku ataku zginęły 34 osoby, a 117 zostało rannych, w tym 15 dzieci.
- Reakcja lokalna: Ks. Rafał Szkopowiec, polski proboszcz, podkreśla niezłomność mieszkańców, którzy mimo tragedii pozostają zjednoczeni.
W Niedzielę Palmową, ważne święto dla chrześcijan, Rosjanie przeprowadzili atak na Sumy, miasto na północnym wschodzie Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawdziwy cel debaty w Końskich. Politolożka: "Ta rzecz się nie udała"
Rosjanie użyli dwóch rakiet balistycznych z amunicją kasetową, celując w centrum miasta. Zginęły 34 osoby, a 117 zostało rannych, w tym 15 dzieci.
- Jestem bardzo zaskoczony, że w chrześcijańskie święto, które wszyscy razem (katolicy i prawosławni) w tym roku świętujemy, (Rosjanie) na coś takiego się zdecydowali i to zrobili. Jest to dla mnie niezrozumiałe w żaden sposób - powiedział ks. Rafał Szkopowiec, polski proboszcz w kościele p.w. Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Jak reagują mieszkańcy Sum po ataku?
Jak podkreśla polski duchowny, mieszkańcy Sum pozostają niezłomni, mimo tragedii.
- To jest miasto niezłomne, my się nie dajemy. To dla nas tylko jest większą motywacją do tego, żeby walczyć ze złem, z tymi, którzy żyją złem i czynią zło innym - podkreślił proboszcz.
Świątynia rzymskokatolicka w Sumach, oddalona o ok. 2 km od miejsca ataku, nie ucierpiała, choć ks. Szkopowiec był w pobliżu epicentrum wybuchów.
"Żyjemy w ciągłym stanie zagrożenia"
Duchowny relacjonował, że wybuchy nastąpiły przed mszą świętą, która odbyła się o godz. 11 czasu lokalnego.
- Są tam duże zniszczenia. Ogromna fala uderzeniowa dużo szkód wyrządziła, w wielu oknach posypało się szkło. Do samego miejsca, w którym to się stało, nie można podejść, pracują tam służby ratownicze, policja i wojsko. Kiedy tam byłem, było dużo karetek, dużo ofiar - opisał sytuację.
Ks. Szkopowiec zaznaczył, że Sumy, ze względu na bliskość granicy z Rosją, są częściej ostrzeliwane niż inne ukraińskie miasta.
- Żyjemy w ciągłym stanie zagrożenia, ale wybraliśmy takie życie, chcemy tu być dla tych ludzi i z nimi jesteśmy. Nie chcemy uciekać, bo to wróg powinien przed nami uciekać. Mamy wielu przyjaciół, wiele osób nas wspiera, pomaga. Chcemy być jednością jako społeczność miejscowa, jako naród i obywatele Ukrainy - podkreślił.