Atak na siedzibę Czerwonego Krzyża w Dżalalabadzie
Do ataku na siedzibę Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) doszło w Dżalalabadzie w prowincji Nangarhar we wschodnim Afganistanie; przed budynkiem ładunek zdetonował zamachowiec samobójca, a uzbrojeni napastnicy wtargnęli do środka. Zginął strażnik i napastnicy - podały lokalne władze.
- Zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze przed wejściem do kompleksu MKCK, a trzej inni napastnicy weszli do środka, gdzie walczyli z przybyłymi na miejsce siłami bezpieczeństwa, nim zostali zabici - powiedział agencji AFP rzecznik MSW Sedik Seddiki.
Według lokalnych władz zginął też strażnik, a lekko ranny w nogę został jeden z zagranicznych pracowników. Ogółem ewakuowano siedmioro obcokrajowców pracujących i mieszkających w budynku. Wcześniejsze doniesienia mówiły o sześciu osobach.
Rzecznik MKCK w Afganistanie Hasib Rahimi poinformował, że ogółem w Czerwonym Krzyżu w Dżalalabadzie pracuje 35 osób w tym siódemka obcokrajowców, lecz miejscowi zakończyli pracę na godzinę przed atakiem.
To drugi w ciągu pięciu dni atak na organizację międzynarodową w Afganistanie. Poprzedni atak bojownicy przeprowadzili w Kabulu na grupę pomocową powiązaną z ONZ; wówczas zginęły trzy osoby.
Do zamachu w Dżalalabadzie na razie nikt się nie przyznał.
Rzecznik MKCK oświadczył, że to pierwszy zamach w Afganistanie na tę organizację, która jest w tym kraju od roku 1987, zajmuje się niesieniem pomocy humanitarnej i zachowuje neutralność w konflikcie.
W ubiegłym tygodniu Czerwony Krzyż ostrzegał, że bezpieczeństwo w Afganistanie wyraźnie się zmniejsza.