Atak na redakcję "Charlie Hebdo". Trwa obława na zamachowców
Francuskie jednostki specjalne i żandarmeria kontynuują poszukiwania dwóch braci, sprawców masakry w redakcji "Charlie Hebdo". Na razie obława nie przynosi konkretnych rezultatów. W Paryżu zbierają się tłumy ludzi, wyrażając solidarność z rodzinami ofiar.
Według ostatnich informacji, mordercy nie mieli najlepszej orientacji co do tego, gdzie dokładnie znajdują się pomieszczenia pisma. Mimo tego, według specjalistów od terroryzmu, obydwaj zachowywali się niemal jak profesjonalni mordercy.
Eksperci podkreślają, że poszukiwania prowadzone są w bardzo trudnym terenie. Zalesione pagórki nie ułatwiają patrolowania śmigłowcom i jednocześnie stanowią dobre miejsce do zamaskowania się ściganym przestępcom. Rejon poszukiwań, 60 kilometrów na północny wschód od Paryża, jest zablokowany przez żandarmerię, która kontroluje przejeżdżające pojazdy.
Amerykański wywiad doniósł, że starszy z braci - 34-letni Said - przed kilkoma laty był szkolony w obozie terrorystów islamskich w Jemenie. O młodszym wiadomo jedynie, że należał do paryskiej filii siatki przerzucającej ochotników do Iraku i sam chciał walczyć u boku islamistów w Syrii.
Reakcje na masakrę w redakcji "Charlie Hebdo"
Przez drugą kolejną noc na placu Republiki w Paryżu zbierały się tłumy ludzi, wyrażając solidarność z rodzinami ofiar masakry w redakcji "Charlie Hebdo". W tym miejscu w niedzielę ma się odbyć wielka manifestacja jedności narodowej. Sposób jej organizacji już wywołuje polemiki.
Na placu Republiki oraz przed siedzibą "Charlie Hebdo" palone są znicze i składane kwiaty. Niewielkie kartki ze słowami solidarności pisanymi w wielu językach świata.
W tym samym miejscu ma się odbyć manifestacja z udziałem przedstawicieli wszystkich wyznań i różnych opcji politycznych.
Polemikę od razu wzbudziło nie zaproszenie do udziału w nim Marine Le Pen, liderki Frontu Narodowego.
Podnoszone są głosy, że demonstracja ma mieć charakter pojednania i jedności narodowej, a w tym muszą brać udział wszyscy przedstawiciele społeczeństwa.
W reakcji na to, co stało się w Charlie Hebdo, znany i kontrowersyjny pisarz Michel Houellebecq wstrzymał promocję swojej najnowszej książki, w której prorokował, iż w 2022 roku na fotelu prezydenta Francji zasiądzie muzułmanin.