Atak na konwój prezydenta - Bułgarzy oskarżają Polaków
Bułgarskie służby bezpieczeństwa zarzuciły
polskim mediom naruszenie porozumienia i za wczesne poinformowanie
o wizycie prezydenta Bułgarii Georgi Pyrwanowa w Iraku, co
umożliwiło napastnikom zorganizowanie się i dokonanie napadu na
jego konwój.
26.04.2004 08:30
Szef bułgarskiej krajowej służby ochrony generał Dymitar Władimirow, który odpowiada za osobistą ochronę Pyrwanowa i towarzyszył prezydentowi w Iraku, powiedział, iż istniało porozumienie, by o pobycie w Iraku prezydenta informować dopiero po zakończeniu wizyty. Polskie media nie zastosowały się jednak do porozumienia.
Władimirow powiedział, że do konwoju prezydenta strzelano z karabinów maszynowych z dwóch samochodów BMW, które czekały w zasadzce. Jeden pocisk uderzył w kuloodporny pojazd, w którym znajdowali się Pyrwanow i szef sztabu generalnego generał Nikoła Kolew. Ochrona prezydenta odpowiedziała ogniem. Zmieniono trasę konwoju i prezydencki samochód wjechał bocznym wejściem do obozu żołnierzy bułgarskich - powiedział Dymitrow. Strzelanina nastąpiła w drodze między polskim obozem Lima a obozem bułgarskim Kilo w Karbali.
Dziennikarze polscy nadali informację o wizycie prezydenta w niedzielę ok. godz. 14.15 - powiedział Władimirow, cytowany przez bułgarską agencję BTA. W kraju, w którym prowadzi się wojnę, nie ma zwyczaju informowania o takich wizytach - zaznaczył generał. "Niestety, nas postawiono przed faktem dokonanym" - dodał Władimirow.
Polacy powinni byli nadać informację o wizycie dopiero po jej zakończeniu. Tak było, kiedy prezydent Aleksander Kwaśniewski odwiedzał Irak oraz przy okazji wizyty prezydenta George'a W. Busha - przypomniał Władimirow. "Kiedy istnieje dobra organizacja, nie ma przecieków informacji" - oświadczył szef krajowej służby ochrony.
Rzecznik rządu bułgarskiego Dymitar Conew także zarzucił mediom polskim, że nie dotrzymały porozumienia i za wcześnie poinformowały o wizycie prezydenta Pyrwanowa w Karbali.
W wywiadzie dla telewizji BTW Conew powiedział, że ani o wizycie prezydenta Busha czy brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira, ani o niedzielnej wizycie premiera Australii Johna Howarda nie informowano przed ich zakończeniem, jak zrobiły polskie media w niedzielę w przypadku bułgarskiej wizyty. Informacja o trzymanej w ścisłej tajemnicy wizycie przeciekła do polskich mediów - powiedział Conew.