"Artykuł Urbana nie spowodował skutków uzasadniających oskarżenie"
Artykuł redaktora naczelnego "Nie" Jerzego
Urbana z 2002 r., w związku z którym prokuratura zarzuca mu
znieważenie papieża Jana Pawła II, nie spowodował skutków, które
uzasadniałyby, znalezienie się redaktora na ławie oskarżonych -
uważa prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Jerzy Domański.
Domański był jako świadek przesłuchiwany w procesie Urbana za znieważenie papieża, toczącym się przed warszawskim sądem okręgowym. Sąd przesłuchał także przewodniczącą Rady Etyki Mediów Magdalenę Bajer, która wraz z sześcioma innymi członkami Rady złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, oraz Tomasza Regę z Forum Młodych PiS (które także złożyło doniesienie). Kolejna rozprawa odbędzie się 8 grudnia.
Prokuratura oskarżyła Urbana o znieważenie Jana Pawła II jako głowy państwa.
Domański podkreślił w środę, że "Nie" jest pismem o charakterze satyrycznym i w ten sposób jest też odbierane. Powołując się na zapisy Konwencji o Ochronie Praw Człowieka, powiedział też, że nawet do tekstów, publikacji, które szokują, odnosi się zasada wolności wypowiedzi. Przypomniał, że protest w sprawie oskarżenia Urbana złożył na ręce prezydenta Międzynarodowy Instytut Prasy.
Domański zaznaczył, że poglądy Rady Etyki Mediów w czasie, gdy złożono zawiadomienie do prokuratury (11 września 2002 r.), nie reprezentowały opinii całego środowiska dziennikarskiego. Rada była wyraźnie zdominowana przez dziennikarzy związanych ze środowiskami katolickimi i prawicowymi - powiedział. Przyznał jednak, że artykuły tego typu (jak "Obwoźne sado-maso" Urbana) można oceniać w kategoriach prowokacji.
Tymczasem przewodnicząca Rady Etyki Mediów Bajer podkreśliła, że wraz z sześcioma innymi członkami zdecydowała się zawiadomić prokuraturę, ponieważ artykuł Urbana obraził jeden z największych autorytetów dla polskiego społeczeństwa, a zarazem głowę obcego państwa oraz starszego, schorowanego człowieka.
Nie było pierwsze ani jedyne takie doniesienie. Było ich około 100. To wskazuje na to, jak bardzo to poruszyło i jednostki, i rozmaite instytucje, które składały zawiadomienia - powiedziała Bajer - Uważaliśmy, że jakaś kara może powstrzyma autorów podobnych publikacji.
Także Tomasz Rega podkreślił, że zdecydował się na skierowanie do prokuratury zawiadomienia o przestępstwie, ponieważ felieton opublikowany w "Nie" uraził jego uczucia.
Sam Urban oświadczył, że niemal zawsze publikowane przez niego teksty są prowokacją myślową. Uważam, że nie ma po co zabierać głosu, jeśli mam wyrazić opinie potoczne - powiedział. Dodał, że prowokacja jest jego sposobem na zwrócenie uwagi czytelników na pewne sprawy.
Wszyscy są pełni zachwytu, chciałem więc wyrazić inną opinię - powiedział Urban.
Podkreślił, że doniesienie Rady Etyki Mediów jest wynikiem jej niechęci do "Nie". Już wcześniej ją zademonstrowali, wydając taką ogólną opinię, że tygodnik "Nie" im się nie podoba. Poza tym, razi ich krytyka papieża - powiedział. Jego zdaniem, Rada nie rozumie swojej roli. Oni mają zajmować się rzeczami związanymi ze stanowieniem norm etycznych, a nie cenzurowaniem tekstów - podkreślił Urban.