PolskaArtur Zawisza: będziemy pytać o sprawy podejmowane przez SB wobec banków

Artur Zawisza: będziemy pytać o sprawy podejmowane przez SB wobec banków

My dzisiaj nie będziemy pytać o nazwiska, a raczej o spis spraw operacyjnych, przedsięwzięć podejmowanych przez, już wtedy, kończące swoją działalność PRL-owskie służby bezpieczeństwa wobec rodzącego się sektora bankowego. Bo z jednej strony chodzi o to, co działo się od roku 1989 - taki jest zakres czasowy pracy komisji - z drugiej strony w tym przypadku o to, co działo się do roku 1990, czyli do czasu, kiedy SB istniała - powiedział Artur Zawisza, poseł PiS, szef komisji śledczej ds. banków, gość "Salonu Politycznego Trójki".

12.06.2006 | aktual.: 12.06.2006 13:34

Jolanta Pieńkowska: Dziś komisja ma zdecydować, czy wystąpić do IPN-u o dokumenty dotyczące ewentualnych powiązań służb bezpieczeństwa PRL z sektorem bankowym w latach 1989-1990. Trzeba będzie podać nazwiska, bo przecież o konkretne teczki komisja wystąpi. Wie Pan już jakie nazwiska?

- To jeden z wątków dzisiejszego posiedzenia. Jedyny i pewnie nie najważniejszy, choć na pewno istotny. My dzisiaj nie będziemy pytać o nazwiska, a raczej o spis spraw operacyjnych, przedsięwzięć podejmowanych przez, już wtedy, kończące swoją działalność PRL-owskie służby bezpieczeństwa wobec rodzącego się sektora bankowego. Bo z jednej strony chodzi o to, co działo się od roku 1989 - taki jest zakres czasowy pracy komisji - z drugiej strony w tym przypadku o to, co działo się do roku 1990, czyli do czasu, kiedy SB istniała. Ja nie wykluczam pytań o konkretne nazwiska, ale to nie będzie przedmiotem dzisiejszego posiedzenia.

A czy IPN będzie wiedział jakie sprawy toczyły się przeciwko bankom?

- Chodzi o różnego rodzaju działalność operacyjną skierowaną wobec sektora bankowego, bo to trudno mówić, czy przeciw bankom.

Ale trudno mi sobie wyobrazić, Panie pośle, żeby IPN miał taką wiedzę?

- IPN ma znakomitych fachowców, którzy znają przedmiotową zawartość teczek dotyczących poszczególnych spraw nie tylko skierowanych wobec osób fizycznych, tylko wobec instytucji i na podstawie wniosku, a więc zapotrzebowania zgłoszonego przez komisję śledczą, dokona odpowiedniej kwerendy i przekaże te dokumenty, które będą odpowiadać na pytania komisji śledczej.

Tylko jak czytam po co została powołana bankowa komisja śledcza, to komisję Sejm powołał po to, by zbadać prawidłowość i celowość działań NBP i komisji nadzoru bankowego, jako organów nadzoru bankowego w latach 1989-2006. To co mają do tego teczki, SB sprzed 1989 roku?

- Powiadam raz jeszcze. To nie jest ani jedyny, ani najważniejszy wątek prac komisji. Ja będę chciał dzisiaj powiedzieć o pięciu zakresach tematycznych szczególnie istotnych dla pracy komisyjnej. Natomiast owszem, istnieje domniemanie, że powstający, komercjalizujący, a później prywatyzujący się sektor bankowy był szczególnym obszarem zainteresowania środowisk odpowiadających za patologiczną działalność, a niekiedy też i przestępczą. Bo jeżeli mówimy o służbach specjalnych PRL-u, to i to słowo tutaj niestety ale bardzo pasuje. Tylko tego Sejm nie wpisał w zakres działania komisji.

- Nie, nie. Pytanie jest: czy to było przedmiotem jakiegokolwiek zainteresowania, refleksji, nadzoru organów za to odpowiedzialnych, bo jeżeli działy się zjawiska patologiczne, powiadam, jeżeli - stawiając tu znak zapytania, a nie było na to jakiejkolwiek reakcji, to świadczyłoby to rzecz jasna źle o ówczesnym nadzorze bankowym. Ja nie jestem w stanie z całą stanowczością stwierdzić, że na pewno tak było, ale istota każdego śledztwa polega na sprawdzaniu tych wątków, które mogą budzić podejrzenia. W tym przypadku podejrzenie jest.

Zapowiadał Pan, że ta komisja będzie działać szybko i sprawnie, przynajmniej na razie tego nie widać. Kiedy będą przesłuchani pierwsi świadkowie?

- Ależ ona działa i szybko i sprawnie, natomiast my nie odpowiadamy na niekiedy zgłaszane zapotrzebowanie, żeby chwytać świadków za gardło, traktować ich jako oskarżonych i w trybie zaocznym wydawać na nich wyroki. Raczej chlubię się tym, że działamy metodycznie, że przygotowujemy się do, owszem, faktu przesłuchań, ale to tak jak w każdym śledztwie. Przesłuchania są jednym tylko z elementów. Przecież analiza dokumentów, przecież dyskutowanie zawartych tam wątków, formułowanie hipotez śledczych - to jest prawdziwe śledztwo. Tylko ono budzi mniejsze emocje niż konfrontacje znanych osób publicznych i zadawanie sobie wzajemnie trudnych pytań czy też słuchanie trudnych odpowiedzi.

Hanna Gronkiewicz-Waltz i Leszek Balcerowicz, to będą pierwsi świadkowie?

- Pełnili wysokie funkcje publiczne, więc nie ma wątpliwości, że będą jednymi ze świadków, natomiast w żadnym razie nie jest powiedziane, że pierwszymi. Paradoks polega na tym, że do tej pory, jedynym posłem, który zaproponował pewną listę świadków był jeden z kolegów z PO podczas, kiedy posłowie z innych ugrupowań, tych bardziej wnioskujących o powołanie komisji, są tu zdecydowanie bardziej powściągliwi.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)