Armenia murem za USA. Oświadczenie ws. rzezi Ormian grozi kryzysem
Armenia zareagowała na słowa prezydenta USA Joe Bidena, który uznał rzeź Ormian za ludobójstwo. Jak podkreślił Nikol Paszynian, premier Armenii, dla jego kraju to kwestia "sprawiedliwości" oraz "prawdy". Oświadczenie odrzuca zaś Turcja, na której ruch czekają Stany.
Jest reakcja Armenii na mocne stanowisko prezydenta USA Joe Bidena ws. rzezi Ormian. Amerykański polityk uznał je za ludobójstwo i wydał specjalny komunikat, który opublikowany został specjalnie w dniu upamiętnienia tej zbrodni.
Armenia murem za USA. W tle rzeź Ormian
Jak podkreślił w sobotę 24 kwietnia Nikol Paszynian, premier Armenii, uznanie rzezi Ormian za ludobójstwo przez prezydenta USA Joe Bidena to dla jego kraju kwestia nie tylko "prawdy i historycznej sprawiedliwości", ale także bezpieczeństwa.
Paszynian podkreślił przy tym rolę stanowiska prezydenta USA Joe Bidena. W opinii premiera Armenii komunikat wydany przed amerykańskiego przywódcę jest szczególnie ważny ze względu na konflikt w Górskim Karabachu, do którego doszło w 2020 roku.
Premier Armenii przypomniał, że w trakcie działań zbrojnych Turcja aktywnie wsparła stronę azerską, która starła się z siłami Armenii.
Rzeź Ormian uznana za "ludobójstwo". Joe Biden naraził się Turcji
Komunikat prezydenta USA ws. rzezi Ormian ukazał się w sobotę po południu czasu polskiego. Czas publikacji jest tu kluczowy. 24 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci o Ludobójstwie Ormian.
W swoim stanowisku Joe Biden, jako pierwszy prezydent USA od 40 lat, określił tę zbrodnię jako "ludobójstwo".
"Każdego roku tego dnia wspominamy życie wszystkich tych, którzy zginęli w ludobójstwie Ormian za czasów Imperium Osmańskiego i ponownie zobowiązujemy się, by taka zbrodnia nie zdarzyła się nigdy więcej" - napisał prezydent USA w oświadczeniu.
Joe Biden podkreślił, że w wyniku zbrodni zginęło około 1,5 miliona osób "deportowanych, zamordowanych lub zmuszonych do marszu do śmierci podczas kampanii eksterminacji".
Na odpowiedź ze strony Turcji nie trzeba było długo czekać. Głos ws. oświadczenia prezydenta USA zabrał szef MSZ w rządzie Erdogana.
Rzeź Ormian. Będzie odwet Turcji na USA?
"Nikt nie może nas uczyć na temat naszej historii. Polityczny oportunizm jest największą zdradą pokoju i sprawiedliwości" - napisał minister Mevlut Cavusoglu na Twitterze. Jak dodał, Turcja całkowicie odrzuca "oświadczenie oparte jedynie na populizmie".
Oświadczenie ze strony Joe Bidena to realizacja jego wyborczej obietnicy. Ta może go jednak sporo kosztować. Turcja posiada drugą co do wielkości armię w NATO. Jej znacznie na Bliskim Wschodzie jest też kluczowe dla polityki Stanów Zjednoczonych.
Zdaniem analityków Turcja w odwecie może wszcząć protest dyplomatyczny, utrudnić import towarów z USA albo zabronić Amerykanom korzystania z tureckiej bazy powietrznej Incirlik, leżącej w pobliżu granicy z Syrią.
Jak zauważają analitycy, relacje na linii Waszyngton-Ankara od lat są mocno nadwyrężone. Pierwotną przyczyną "napięć" jest zakup wyprodukowanego przez Rosję systemu obrony przeciwrakietowej S-400, za co USA nałożyły sankcje na Turcję. Na relacje wpłynęły też oskarżenia o łamaniu praw człowieka w Syrii przez tamtejsze antyasadowskie siły wspierane przez Turcję.
Źródło: PAP / "Rzeczpospolita"