Armenia i Gruzja bez gazu
Nieznani sprawcy wysadzili w nocy z soboty na
niedzielę w Osetii Północnej, na południu Rosji, gazociąg,
zaopatrujący w rosyjski gaz Gruzję i Armenię. Mniej więcej w tym
samym czasie w Karaczajo-Czerkiesji wybuch uszkodził jedną z
podpór linii wysokiego napięcia, łączącej Rosję i Gruzję.
W efekcie Gruzja i Armenia zostały całkowicie pozbawione dostaw
gazu z Rosji, a Gruzja dodatkowo prądu.
22.01.2006 | aktual.: 22.01.2006 19:03
Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili zażądał od Rosji jak najszybszego przywrócenia dostaw gazu i prądu, a wydarzenia, które doprowadziły do ich przerwania, nazwał "aktem sabotażu" przeciwko systemowi energetycznemu jego kraju.
W jednym z wywiadów dla mediów zachodnich Saakaszwili powiedział, że stronie rosyjskiej chodzi o zmuszenie Tbilisi do oddania gruzińskiej sieci przesyłowej w ręce Moskwy. Myślą, że świat powinien się obudzić i zareagować na takie postępowanie. Wczoraj była to Ukraina. Dzisiaj jest Gruzja. Jutro może być każde inne miejsce dokąd Rosja sprzedaje gaz i energię elektryczną - powiedział gruziński prezydent.
Równie ostro wypowiedział się szef gruzińskiego MSW Wano Merabiszwili, który oświadczył, że niedzielne incydenty to dobrze zaplanowana seria aktów dywersyjnych, których celem było zdestabilizowanie sytuacji w Gruzji.
MSZ Rosji wydało w wieczorem oświadczenie w którym wystąpienia gruzińskich przywódców określiła mianem "histerii" i "bachanaliów". Praktycznie wszyscy członkowie najwyższego kierownictwa Gruzji jakby rywalizując ze sobą uznali tę sytuację za okazję do wzniecenia nowej fali antyrosyjskiej kampanii - oceniło rosyjskie MSZ.
W opinii MSZ Rosji, powstała mieszkanka pasożytnictwa, cynizmu i rozpasania pomnożona na poczucie bezkarności i nadzieję znalezienia na zachodzie sponsorów dla swojej antyrosyjskiej linii. Jeśli w Tbilisi nieodwracalnie postanowiono popsuć stosunki z Rosją, to zapewne przewidziano tam wszystkie konsekwencje takiej polityki - głosi oświadczenie.
Z kolei koncern Gazprom ustami swojego rzecznika Siergieja Kuprianowa przestrzegł stronę gruzińską przed "upolitycznianiem" przerwy w dostawach gazu. Rosyjski koncern gazowy poinformował również o zwiększeniu dostaw paliwa do Azerbejdżanu skąd popłynie ono dalej do Gruzji.
Magistrala gazowa z Mozdoku w Północnej Osetii do stolicy Gruzji Tbilisi została przerwana w dwóch miejscach w pobliżu granicy między Rosją i Gruzją. Na razie nie wiadomo, kto stoi za tymi zamachami.
Jak poinformował zastępca prokuratora generalnego Rosji Nikołaj Szepiel, ładunki wybuchowe miały moc 700-800 gramów trotylu.
Pierwsza eksplozja, na gazociągu głównym, nastąpiła ok. godz 2:52 czasu moskiewskiego (0:52 czasu polskiego), a druga, na gazociągu rezerwowym - o 3:15 (1:15). Wybuchy nastąpiły wysoko w górach, ok. 30 km na południe od stolicy Osetii Północnej - Władykaukazu.
Według źródeł w gruzińskim Ministerstwie Energetyki, które cytuje agencja Interfax, godzinę wcześniej wysadzony został jeden z masztów linii elektroenergetycznej Kawkasioni, dostarczającej prąd z Rosji do Gruzji. Źródło nie podało szczegółów tego zdarzenia.
Poinformowało natomiast, że wstrzymany został także import energii elektrycznej z Armenii, ponieważ tamtejsze elektrownie opalane są rosyjskim gazem, który płynął przerwanym gazociągiem.
Eksplozję na linii elektroenergetycznej Kawkasioni potwierdziło rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Podało jednak, że eksplozja nastąpiła dopiero o godzinie 11:50 (9:50). Według ministerstwa, uszkodzona została podpora w pobliżu Karaczajewska w środkowej części Karaczajo-Czerkiesji.
RAO JES, rosyjski koncern elektroenergetyczny, do którego należą również aktywa elektroenergetyczne w Gruzji, zakomunikował wieczorem, że odbudowa uszkodzonej linii zajmie nie mniej niż tydzień, gdyż została ona przerwna w trudno dostępnym miejscu, gdzie przecina rzekę Kubań.
Wasilij Zinowiew z Kawkaztransgazu, operatora gazociągu Mozdok- Tbilisi, ocenia, że odbudowa magistrali gazowej potrwa co najmniej 4-5 dni.
Władze Armenii zaapelowały do ludności o oszczędzanie gazu. Z kolei Armrosgazprom, operator gazowych sieci przesyłowych w Armenii, poinformował, że do czasu usunięcia uszkodzenia gazociągu będzie czerpać paliwo z podziemnego zbiornika, znajdującego się na terytorium kraju.
Gruzja, która jest całkowicie uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu, zwróciła się o pomoc do Azerbejdżanu. Jednocześnie podjęła rozmowy z Iranem, który ma możliwość dostarczenia jej tego paliwa przez terytorium Azerbejdżanu.
Niedobór prądu władze w Tbilisi wypełniają awaryjnym importem energii z Turcji. Wykorzystywane są też dodatkowe moce linii elektroenergetycznej Salchino, biegnącej przez separatystyczną Abchazję. Dostawy swojego prądu zaoferował jej też Azerbejdżan.
Temperatura powietrza w górzystych regionach Gruzji wynosi minus 20 stopni Celsjusza.
Jerzy Malczyk