Arłukowicz ostrzega Polaków: leki będą tańsze dopiero w lipcu
Eksperci farmaceutyczni alarmują, że także majowa lista leków refundowanych przyniesie wzrost cen kilkuset leków. Niestety, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w wywiadzie dla Faktu potwierdza te analizy. I obiecuje, że na lipcowej liście leków refundowanych obniżki będą już wyraźnie widoczne. Panie ministrze, trzymamy za słowo!
14.03.2012 | aktual.: 14.03.2012 12:20
Obiecywaliście tańsze leki. Tymczasem od marca 600 leków staniało, ale większość zaledwie o grosze.
– Ale jest też grupa produktów leczniczych i środków specjalnego przeznaczenia żywieniowego, w przypadku których cena dla pacjenta spadła w odczuwalny sposób. Cena ponad 30 z nich spadła o więcej niż 50 zł. Kolejnych 49 produktów jest na marcowym wykazie tańszych o co najmniej 10 zł, a następnych 59 pacjent kupi w aptece taniej o od 3 do 10 zł.
Konkretnie - kiedy będzie taniej?
– Faktem jest, że prawdziwy efekt zmian będzie odczuwalny za kilka miesięcy. Chciałbym, żeby na czwartej w tym roku liście, czyli w lipcu, obniżki cen leków były już większe. Trzeba pamiętać, że obecna lista - marcowa - była praktycznie uzupełnieniem i aktualizacją styczniowej. Najważniejsze jest to, że zaczyna już działać mechanizm: zgłaszają się do nas producenci leków, którzy czynią starania, by ich nowoczesne specyfiki trafiły na listy refundacyjne i obniżają ceny produktów. To dla nas bardzo ważne, by starsze leki zastępować tymi nowej generacji. Na tę chwilę absolutnie najważniejsze było stworzenie mechanizmów wprowadzających na wykaz leki spoza wskazań rejestracyjnych. W pierwszej kolejności wprowadziliśmy ponad 800 leków przede wszystkim dla dzieci
Ale na liście refundacyjnej jest tylko 20% leków innowacyjnych. Dlaczego leczycie nas podróbkami?
– To nie są żadne podróbki! Leki generyczne są bezpiecznymi, tańszymi odpowiednikami leków oryginalnych. Negocjacje z firmami w sprawie leków innowacyjnych są bardzo długie i skomplikowane. Nowe specyfiki sukcesywnie będą trafiały na następne wykazy.
Czy następna lista też będzie ogłaszana w ostatniej chwili? Bo przez to jest wielkie zamieszanie.
– Kolejne obwieszczenia będą ogłaszane wcześniej. W przypadku listy marcowej zależało nam na tym, żeby uzupełnić ją o leki stosowane poza wskazaniami rejestracyjnymi. Umożliwiająca to nowelizacja ustawy refundacyjnej weszła w życie dopiero 9 lutego. Mieliśmy tylko kilka dni na wprowadzenie tych leków. Bardzo nam na tym zależało, szczególnie że znaczna ich część dotyczyła dzieci.
Minister Kopacz zdawała sobie sprawę z tego, że ustawa refundacyjna jest nieprzygotowana, alarmowali ją o tym nawet współpracownicy z ministerstwa. Pan wiedział, że będą kłopoty i bałagan? Czy czuje się wpuszczony w kanał?
– Przed objęciem stanowiska zasiadałem w sejmowej komisji zdrowia. Miałem pełną świadomość trudności przeprowadzanych reform. Ale wiedziałem też, że muszą zostać wprowadzone w życie.
Informował pan premiera o tym, co się może stać przed ujawnieniem listy - że będzie bałagan, mogą być protesty lekarzy i aptekarzy?
– Refundacja zawsze wzbudzała wielkie emocje, wiec spodziewaliśmy się ich wzmożenia. Tego typu zmiany zawsze wymagają głębokiego wyjaśnienia i szerokiej debaty publicznej.
A nie lepiej było porządniej się przygotować i wystartować ze zmianami trochę później?
– Kiedy zmieniał się rząd, trwały już negocjacje z firmami farmaceutycznymi, komisja ekonomiczna pracowała pełna parą. Te zmiany trzeba było wprowadzić.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl: W ten sposób doją nas na ropie