"Argumenty Zarkawiego sprzeczne z prawem"
Arabscy muzułmanie odrzucili religijne uzasadnienie zabijania niewinnych w imię obrony wiary, przedstawione przez przywódcę irackiego skrzydła Al-Kaidy, Jordańczyka Abu Musaba Zarkawiego.
Prawnicy islamscy i zwykli Arabowie powiedzieli, że nie jest to
islam, który znają, i że każdy ruch oporu powinien chronić cywilów.
19.05.2005 | aktual.: 19.05.2005 17:07
Przywódca Al-Kaidy w Iraku oświadczył w komunikacie na jednej ze stron internetowych, że zabijanie "niewinnych muzułmanów" w zamachach bombowych jest zgodne z prawem islamskim, skoro służy sprawie dżihadu (świętej wojny). Zarkawi powołał się przy tym na opinię "licznych prawników muzułmańskich".
"To jakieś wypaczenie. Zarkawi nie jest znawcą islamskiej jurysprudencji (nauki prawa). Jego poglądy są sprzeczne z prawem" - powiedział saudyjski badacz islamu Jusef al-Dajni.
"Ludzie, którzy giną w Iraku, są niewinni. On ich przedstawia jako męczenników, ale to niczemu nie służy. Zarkawi próbuje po prostu jakoś usprawiedliwić swój terroryzm" - uważa szyicki duchowny z Bahrajnu, szejk Ali Salman.
Od końca kwietnia, kiedy powstał nowy rząd Iraku, w nowej fali przemocy zginęło około 500 osób, w znacznej części cywilów. Do większości zamachów przyznało się ugrupowanie Zarkawiego.
"Obrona religii jest ważniejsza od ochrony życia, honoru i mienia (muzułmanów). Można rozlać muzułmańską krew, aby uniknąć większego zła, jakim byłoby zniweczenie dżihadu" - argumentuje Zarkawi w oświadczeniu dostępnym w internecie od środy. Dodaje, że mimo wielu starań "nie udaje się zabijać niewiernych nie zabijając przy tym pewnej liczby muzułmanów".
Celem przesłania Zarkawiego jest zapewne pozyskanie poparcia sunnitów dla rebelii w Iraku. Po upadku Saddama Husajna władza w Iraku, zawsze sprawowana tam przez arabską mniejszość sunnicką, przeszła w ręce szyickiej większości. W odróżnieniu od Iraku, w Egipcie, Arabii Saudyjskiej i wielu innych krajach arabskich, ogromną większość ludności stanowią sunnici.
"To jest jego opinia, a nie nasza. Jak on może zabijać muzułmanów i mówić, że broni islamu? To jakaś sekciarska walka albo wojna domowa w Iraku. To nie jest dżihad" - powiedział 40-letni Chalid Mohsin, czekający u fryzjera w śródmieściu Kairu.
Jednak szejk Hamza Mansur, przywódca jordańskiego opozycyjnego Frontu Akcji Islamskiej, uważa, że za zabijanie niewinnych ludzi nie należy potępiać tylko Zarkawiego, gdyż to samo robią wojska amerykańskie i brytyjskie.
"Zanim Zachód rozliczy Abu Musaba Zarkawiego, powinien rozliczyć (ministra obrony USA Donalda) Rumsfelda, (premiera W. Brytanii Tony'ego) Blaira i innych wielkich zbrodniarzy - powiedział Mansur. - Najważniejsze jest, by nie zabijać nikogo, kto jest niewinny".
Wielu Arabów protestowało przeciwko amerykańskiej inwazji na Irak w roku 2003. Wielu z nich mówi, że Irakijczycy mają prawo przeciwstawiać się amerykańskiej okupacji. Jednak przerażają ich też samobójcze zamachy bombowe, które powodują ogromne straty wśród ludności cywilnej.
"W Iraku jesteśmy świadkami eksplozji bomb samochodowych i operacji wojskowych, w których giną cywile i tylko bardzo niewielu okupantów. Odrzucamy i potępiamy wszelkie akcje prowadzące do śmierci cywilów" - powiedział najwyższy szyicki duchowny Libanu, wielki ajatollah Muhammad Husajn Fadlallah.
Egipskie Bractwo Muzułmańskie oświadczyło, że ogólnie biorąc można korzystać z prawa do stawiania oporu i nawet - gdy się jest w obliczu przeważających sił przeciwnika - przeprowadzać ataki samobójcze, ale należy przestrzegać pewnych zasad, by chronić życie niewinnych ludzi.
Egipski znawca szarijatu (prawa islamskiego), profesor Ahmed Hamad Ahmed powiedział, że "niezamierzona pomyłka (powodująca śmierć niewinnych osób) podczas ataku na siły okupacyjne nie budzi kontrowersji". Kiedy jednak napastnik wie z góry, że zginą cywile, jest to sprzeczne z prawem islamskim - dodał.