Argentyńskie media: prezydent zdziwiona i rozczarowana wyborem papieża
W siedzibie prezydent Argentyny wiadomość o wyborze nowego papieża wywołała zdziwienie, a nawet niezadowolenie - piszą lokalne media i przypominają, że Jorge Mario Bergoglio jako głowa argentyńskiego Kościoła często krytykował politykę Kirchnerów.
14.03.2013 | aktual.: 14.03.2013 15:25
Dziennik "La Nacion", powołując się na oficjalne źródła, pisze, że lewicowa prezydent Cristina Fernandez de Kirchner, która wiadomość z Watykanu usłyszała w swojej siedzibie Casa Rosada, była "oszołomiona". - Nie mogła ukryć niezadowolenia oraz zdziwienia z powodu wyboru argentyńskiego kardynała na biskupa Rzymu - dodaje gazeta.
"Nie może być!", "Nie mogliśmy mieć większego pecha!" - mieli wykrzykiwać urzędnicy w Casa Rosada.
Dopiero po dwóch godzinach prezydent zareagowała, umieszczając na Twitterze "krótki i zdystansowany" list, w którym życzyła nowemu papieżowi "owocnej pracy duszpasterskiej" - podkreśla "La Nacion".
Ostatni raz Kirchner spotkała się z Bergogliem 17 marca 2010 roku w swojej siedzibie, gdy przyjmowała członków episkopatu Argentyny, na czele której jezuita stał od 2001 do 2011 roku. Jednak przed i po tym spotkaniu stosunki między panią prezydent a Bergogliem były napięte - wyjaśnia dziennik.
Jako zwierzchnik argentyńskiego Kościoła Bergoglio walczył z rządami małżeństwa Kirchnerów oraz zeznawał jako świadek w procesach dotyczących roli Kościoła podczas dyktatury wojskowej z lat 1976-1983 - przypomina agencja EFE.
Gorsze stosunki niż z Cristiną nowy biskup Rzymu miał z jej zmarłym w 2010 roku mężem, prezydentem Nestorem Carlosem Kirchnerem, którego sposób rządzenia kwestionował - ocenia dziennik "Clarin". - Casa Rosada często skarżyła się, że Kościół nigdy nie uznał tego wszystkiego, co szef państwa zrobił, by wyciągnąć kraj z najgorszego kryzysu w historii - przypomina gazeta.
Zmarły prezydent nazwał Bergoglia "prawdziwym przedstawicielem opozycji". Mimo to jezuita błyskawicznie zareagował na wiadomość o śmierci szefa państwa, kilka godzin później odprawiając w katedrze w Buenos Aires mszę za jego duszę. - Lud musi zrzec się wszelkich antagonizmów w momencie śmierci człowieka, którego naród namaścił, by go prowadził. Cała Argentyna powinna się za niego modlić - mówił wówczas.
Kulminacją sporu z Cristiną była dyskusja na temat legalizacji małżeństw homoseksualnych. Bergoglio, choć uważany za otwartego na dialog i umiarkowanie konserwatywnego duchownego, otwarcie sprzeciwiał się projektowi ustawy w tej sprawie i wszelkimi sposobami próbował powstrzymać jej przyjęcie. Mobilizował księży w obronie jedności rodziny i organizował czuwania przed parlamentem. - Nie bądźmy naiwni: tu nie chodzi tylko o czystą bitwę polityczną, to próba zniszczenie Boskiego planu - napisał Bergoglio dzień przed przyjęciem przez Kongres projektu ustawy.
Przeciwnicy nowego papieża oskarżają go o to, że nie sprzeciwiał się wystarczająco juncie, a zwolennicy wskazują, że ukrywał i pomagał uciec z kraju osobom prześladowanym przez reżim.
Kirchnerowie popierali procesy członków junty oskarżanych o zbrodnie wojenne. Nie ominęły one też Kościoła, a Bergoglio zeznawał jako świadek podczas procesu w sprawie odbierania dzieci więźniów politycznych oraz w sprawie łamania praw człowieka w Szkole Mechaników Marynarki Wojennej (ESMA) pod Buenos Aires. Miejsce to zasłynęło jako najstraszniejszy argentyński obóz śmierci. Spośród 5000 więźniów ponad tysiąc zamordowano, wyrzucając ich z samolotów do La Platy i Atlantyku.
Tuż po zakończeniu konklawe organizacja Babcie z Placu Majowego wydała komunikat, w którym przypomniała, że Bergoglio zeznawał w sprawie Eleny de la Cuadra. Ta córka jednej z założycielek organizacji została porwana, gdy była w ciąży i jej rodzina - jak głosi dalej komunikat - dwa razy bezskuteczne zwracała się do duchownego o pomoc. Babcie z Plaza de Mayo opublikowały też fragment zeznań jezuity, który powiedział, że o procederze odbierania dzieci opozycjonistom za rządów junty dowiedział się w połowie lat 80.
Zdaniem argentyńskiego laureata Pokojowej Nagrody Nobla Adolfo Pereza Esquivela Jorge Mario Bergoglio "nie był związany z dyktaturą".
Babcie z Placu Majowego szacują, że w sumie odebrano ok. 500 dzieci, które zostały następnie "adoptowane" przez obce rodziny, w większości wojskowych. Działacze twierdzą, że nawet kilkuset ludzi może nie zdawać sobie sprawy, że jako dzieci zostali odebrani prawdziwym rodzicom.