PolskaAresztowany mecenas Dolniak ma "dyscyplinarkę" w palestrze

Aresztowany mecenas Dolniak ma "dyscyplinarkę" w palestrze

Rzecznik dyscyplinarny katowickiej
adwokatury wniósł do sądu dyscyplinarnego palestry o zawieszenie
mec. Andrzeja Dolniaka w czynnościach zawodowych. Wszczęto też
wobec niego postępowanie dyscyplinarne. W nocy z czwartku na
piątek Sąd Rejonowy w Katowicach aresztował go z trzema innymi
osobami w związku z podejrzeniem prania brudnych pieniędzy.

07.01.2005 | aktual.: 07.01.2005 16:55

O wszczęciu wobec adwokata "dyscyplinarki" poinformował w piątek sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej mec. Andrzej Siemieński. W oficjalnym komunikacie NRA używa pełnego nazwiska podejrzanego adwokata. Wyjaśnił, że z wnioskiem o zawieszenie zazwyczaj wiąże się wszczęcie postępowania dyscyplinarnego. Według Prawa o adwokaturze, może się ono skończyć karami: od upomnienia, przez naganę, karę pieniężną, zakaz sprawowania patronatu nad aplikantami adwokackimi, aż do wydalenia z zawodu.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach zarzuca Dolniakowi legalizowanie ponad 73 mln zł pochodzących z przestępstw paliwowych. Lider Samoobrony Andrzej Lepper poinformował w czwartek, że adwokat został usunięty z partii.

Wszystkie cztery osoby zostały zatrzymane w środę przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Są one związane ze śląskim "baronem" paliwowym Henrykiem M., podejrzanym o gigantyczne oszustwa paliwowe. Na działalności jego firmy Em-Trans i współpracujących z nią podmiotów Skarb Państwa tylko w latach 2000-2003 miał stracić ponad 300 mln zł. To wstępne ustalenia, kwota ta może wzrosnąć - mówił rzecznik katowickiej delegatury ABW Michał Cichy.

Wszystkie zatrzymane ostatnio osoby stoją pod zarzutem prania brudnych pieniędzy, pochodzących z przestępstw związanych z obrotem paliwami. Pomagały one legalizować środki pochodzące z przestępstwa - powiedział w czwartek dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla.

Zaznaczył, że zatrzymana czwórka odgrywała bardzo istotną rolę w legalizacji pieniędzy, a sposób ich działania wskazuje, że proceder był bardzo dobrze przygotowany. Cichy poinformował, że wśród zatrzymanych - poza mec. Dolniakiem - jest prezes firmy, której adwokat był udziałowcem, pracownik firmy Em-Trans i właściciel kolejnej firmy - tzw. słupa, która prała pieniądze Henryka M.

Zdaniem prokuratury i ABW, zatrzymani ukrywali pieniądze, pochodzące przede wszystkim z wyłudzenia podatku VAT, przepuszczając je przez konta bankowe czterech założonych w tym celu firm. Każdy z pośredników otrzymywał za taką działalność "prowizję".

Firma mecenasa D., faktycznie nie prowadząc działalności gospodarczej, zajmowała się wystawianiem faktur zakupu i sprzedaży paliwa, bądź jego komponentów oraz wpłacaniem gotówki otrzymanej od innych firm - "słupów" na konto bankowe Em-Transu - wyjaśnił Cichy.

Pytany przez dziennikarzy, czy pieniądze z przestępstw paliwowych mogły finansować działalność Samoobrony, prokurator Tadla odpowiedział, że nie ma żadnych okoliczności wskazujących na takie podejrzenia.

Podejrzany adwokat nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Doprowadzany w czwartek do ABW powiedział dziennikarzom, że jego zatrzymanie to ewidentna, bezczelna i ordynarna prowokacja. Dodał, że doprowadzanie go prosto pod kamery świadczy o tym, że chodzi tylko i wyłącznie politykę. Jemu i pozostałym podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.

Mec. Dolniak był kandydatem Samoobrony w wyborach uzupełniających do Senatu z okręgu sosnowieckiego we wrześniu ubiegłego roku (uzyskał w nich 5,89% głosów). Latem ubiegłego roku katowicka prokuratura oskarżyła go już, że ostrzegł Henryka M. przed zatrzymaniem przez ABW.

Dolniak jest znanym na Śląsku adwokatem - bronił m.in. byłych milicjantów, oskarżonych w sprawie pacyfikacji kopalni "Wujek" na początku stanu wojennego. Krótko reprezentował jednego z oskarżonych w procesie gangu "Krakowiaka" - Sławomira C., pseud. Żyd. Bronił też polityków Samoobrony - Wandy i Stanisława Łyżwińskich. W imieniu Samoobrony występował w audycjach telewizyjnych i na konferencjach prasowych, m.in. z udziałem Leppera.

Śledztwo przeciwko Henrykowi M. toczy się od 2002 roku. Jesienią tego roku ABW zatrzymała m.in. kierowniczkę w katowickim Urzędzie Kontroli Skarbowej, która za łapówki miała uprzedzać "barona" o planowanych kontrolach oraz dwóch mężczyzn, którzy mieli pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Jednym z zatrzymanych jest szwagier wojewody śląskiego.

W sprawie występuje też, w charakterze świadka, znany detektyw- poseł Krzysztof Rutkowski, który współpracował z Henrykiem M., ale - jak sam mówi - nie robił niczego nielegalnego. Odrzucił oskarżenia "Super Expressu", który podał, że z ustaleń prokuratury wynika, iż Rutkowski brał pieniądze od Henryka M., obiecując mu w zamian nietykalność.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)