Aresztowano trzech podejrzanych o zabójstwo studenta z Głowna
Sąd Rejonowy w Zgierzu aresztował trzech
młodych mężczyzn w wieku od 19 do 23 lat podejrzanych o zabójstwo
pod koniec stycznia 21-letniego studenta z Głowna k. Łodzi.
Sprawcy skatowali go kijem bejsbolowym i kluczem samochodowym.
Zmasakrowane zwłoki zakopali w lesie.
03.02.2006 13:50
Podejrzani to 19-letni Konrad Ł., 21-letni Krzysztof K. i 23-letni Łukasz J. Wszyscy są mieszkańcami Głowna i byli kolegami ofiary. Według ustaleń policji morderstwo wcześniej zaplanowali. Dwaj z nich przyznali się do dokonania zbrodni; trzeci opisał swój udział w zdarzeniu, ale nie przyznaje się do zabójstwa.
Całej trójce przedstawiono zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi im kara od 12 lat więzienia do dożywocia - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Dodał, że motywy zbrodni nie są jednoznaczne. W wyjaśnieniach podejrzanych pojawia się sprawa rzekomego długu; ofiara miała być winna jednemu z mężczyzn 150 zł. Jeden z mężczyzn wyjaśnił jednak, że miał otrzymać 3 tys. zł za udział w zabójstwie.
Zwłoki 21-letniego Piotra, studenta informatyki, znaleźli w niedzielę w okolicach Głowna myśliwi dokarmiający w lesie zwierzynę. Najpierw natrafili na ślady krwi na śniegu. Sądząc, że to ślad rannego zwierzęcia poszli tym tropem. Znaleźli śnieżną mogiłę, w której zakopano zmasakrowane zwłoki młodego mężczyzny.
Po identyfikacji okazało się, że to ciało 21-letniego studenta. Był on osobą spokojną i lubianą w swym środowisku. Policjanci sprawdzali wszystkie kontakty rodzinne, a także grono jego znajomych.
Podejrzani to właśnie znajomi ofiary. Jak ustalono, 26 stycznia sprawcy skontaktowali się telefonicznie z Piotrem proponując mu dorywczą pracę. 21-latek niczego nie podejrzewając chętnie się zgodził. Miał być zapasowym kierowcą w intratnym kursie. Cała czwórka pojechała samochodem; w okolicach Bratoszewic skręcili w głąb lasu. Tam sprawcy zaatakowali pokrzywdzonego.
Katowali go kijem bejsbolowym; kiedy ten złamał się, dobili ofiarę kluczem do kół. Kiedy 21-latek nie dawał już oznak życia zasypali go śniegiem i wrócili do swoich domów; spalili poplamione krwią ubrania, telefon komórkowy ofiary i portfel.
Zatrzymano ich trzy dni po odkryciu zwłok. Podczas przesłuchań sprawcy zbrodni relacjonowali zdarzenia bez żadnych emocji - mówili policjanci.